-Jak miło być znowu w Polsce-cieszyła się Alka, opuszczając
samolot.-Tutaj przynajmniej nikt nie próbuje mnie zabić-zaśmiała się. Chwilę
później dołączyli do niej Magda, Zbyszek, Michał, Piotrek i Możdżonek.
-Poczekaj, aż zaczniecie z Zibim farby do mieszkania wybierać-odezwał się Misiek, szturchając atakującego ramieniem.
-Wiesz, Misiu… my już wybraliśmy kolory, więc nie będzie problemu, a poza tym, który normalny facet chce mieć łososiowe ściany w pokoju?-odgryzł się Zibi, obejmując Alkę.
-Czekaj, czekaj… zacznijmy od tego, który NORMALNY facet wie, jaki to jest łososiowy.-wyśmiała go Magda.
-No… ja?-wtrącił Misiek.
-Ty, kochanie nie jesteś normalny.-skwitowała blondynka, przytulając się do Kubiaka.
-No, normalnie foch forever.-jęknął przyjmujący, zakładając ręce na klacie i tupiąc nogą jak sześciolatka.
-A ten, to im starszy, tym głupszy-zaśmiał się Nowakowski, podchodząc do nich. Ciągnął za sobą jakąś dziewczynę.
-Panie i panowie… to jest Lena-przedstawił im brunetkę.
-Piter, uważaj, bo powiem Beacie.-zagroziła Alka.
-Beata o wszystkim wie. Lena jest moją kuzynką. No dobra, my się zmywamy. Na razie!-pożegnał się i ruszył w stronę wyjścia.
-Ej, Piter! A ty dokąd?-zatrzymał go Zbyszek.
-Jadę z Leną do Lublina. Obiecała, że mnie dostarczy, a co?
-E… jak do żony, to ja nic nie mówię. Pozdrów ją od nas-odparł Bartman, unosząc ręce w obronnym geście.
-Do żony? Ej, ale ja nie byłam na weselu!-jęknęła Alicja, oddając focha.
-Nie przejmuj się. Ja też nie.-zaśmiał się blondyn.-Na razie-rzucił, ruszając za Leną w stronę wyjścia.
-Niezła dupa-powiedział do siebie Zbyszek.
-Słyszałam! Masz szczęście, że jestem w gipsie, bo byłbyś biedny.-zagroziła Maj.
-Kochanie, przecież dla mnie i tak to ty jesteś najpiękniejsza-bronił się, próbując ją przytulić. Alka odsunęła się gwałtownie, gdy tylko wyciągnął rękę w jej stronę.
-O cholera-jęknęła, łapiąc się za głowę. Szybko oparła się o Bartmana, który automatycznie pojawił się obok niej, starając się jakoś opanować zawroty głowy i uchronić się przed upadkiem.
-Boże, Aluś, co się dzieje?-krzyknął atakujący i obejmując chwiejącą się dziewczynę, przyciągnął ją do siebie.
-Nic takiego. Po prostu… trochę kręci mi się w głowie.
-Trochę?-zadrwił brunet, biorąc ją na ręce. Szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia z lotniska.-Misiek, weź nasze bagaże!-krzyknął przez ramię.
-A co ja? Tragarz? Ałła, no dobra-stęknął i dźwigając bagaże ruszył za przyjacielem…
-Poczekaj, aż zaczniecie z Zibim farby do mieszkania wybierać-odezwał się Misiek, szturchając atakującego ramieniem.
-Wiesz, Misiu… my już wybraliśmy kolory, więc nie będzie problemu, a poza tym, który normalny facet chce mieć łososiowe ściany w pokoju?-odgryzł się Zibi, obejmując Alkę.
-Czekaj, czekaj… zacznijmy od tego, który NORMALNY facet wie, jaki to jest łososiowy.-wyśmiała go Magda.
-No… ja?-wtrącił Misiek.
-Ty, kochanie nie jesteś normalny.-skwitowała blondynka, przytulając się do Kubiaka.
-No, normalnie foch forever.-jęknął przyjmujący, zakładając ręce na klacie i tupiąc nogą jak sześciolatka.
-A ten, to im starszy, tym głupszy-zaśmiał się Nowakowski, podchodząc do nich. Ciągnął za sobą jakąś dziewczynę.
-Panie i panowie… to jest Lena-przedstawił im brunetkę.
-Piter, uważaj, bo powiem Beacie.-zagroziła Alka.
-Beata o wszystkim wie. Lena jest moją kuzynką. No dobra, my się zmywamy. Na razie!-pożegnał się i ruszył w stronę wyjścia.
-Ej, Piter! A ty dokąd?-zatrzymał go Zbyszek.
-Jadę z Leną do Lublina. Obiecała, że mnie dostarczy, a co?
-E… jak do żony, to ja nic nie mówię. Pozdrów ją od nas-odparł Bartman, unosząc ręce w obronnym geście.
-Do żony? Ej, ale ja nie byłam na weselu!-jęknęła Alicja, oddając focha.
-Nie przejmuj się. Ja też nie.-zaśmiał się blondyn.-Na razie-rzucił, ruszając za Leną w stronę wyjścia.
-Niezła dupa-powiedział do siebie Zbyszek.
-Słyszałam! Masz szczęście, że jestem w gipsie, bo byłbyś biedny.-zagroziła Maj.
-Kochanie, przecież dla mnie i tak to ty jesteś najpiękniejsza-bronił się, próbując ją przytulić. Alka odsunęła się gwałtownie, gdy tylko wyciągnął rękę w jej stronę.
-O cholera-jęknęła, łapiąc się za głowę. Szybko oparła się o Bartmana, który automatycznie pojawił się obok niej, starając się jakoś opanować zawroty głowy i uchronić się przed upadkiem.
-Boże, Aluś, co się dzieje?-krzyknął atakujący i obejmując chwiejącą się dziewczynę, przyciągnął ją do siebie.
-Nic takiego. Po prostu… trochę kręci mi się w głowie.
-Trochę?-zadrwił brunet, biorąc ją na ręce. Szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia z lotniska.-Misiek, weź nasze bagaże!-krzyknął przez ramię.
-A co ja? Tragarz? Ałła, no dobra-stęknął i dźwigając bagaże ruszył za przyjacielem…
-Zibi, nie pędź tak, bo w końcu wylądujemy na drzewie, a nie
w Jastrzębiu-krzyknęła Alka po zaledwie piętnastu minutach od momentu
rozpoczęcia podróży.
-Nie zamierzam się całą drogę tak wlec! Przecież jadę tylko setką! Nic nam się nie stanie!-Warknął, przyspieszając.
- Spróbuj mi tylko rozbić samochód to cię zamorduję!
-Jak chcesz, to możesz sama prowadzić? Oj… chyba jednak nie dasz rady. Dlatego wiesz … nie wtrącaj Się, bo cię tu zostawię!-Zagroził zwiększając prędkość.
-Zbyszek, Kurwa! To, że nie udało się wam na Igrzyskach nie oznacza, że możesz się na mnie wyżywać! Zatrzymaj się!-Wrzasnęła, a kiedy wykonał jej prośbę automatycznie wyskoczyła z samochodu-Misiek, wysiadaj! Ty prowadzisz! Ja mam go dość!
- Zibi wypierdzielaj- warkną Michał wciskając się na miejsce kierowcy. Alicja schyliła się by usiąść na tylnym siedzeniu i krzyknęła z bólu.
- Aluśka, co ci jest?- Jęknęła Magda, przysuwając się do niej.
-Boli… cholernie… boli-wyszeptała wsiadając powoli do samochodu.
-Jakim cudem wcześniej tak szybko wysiadłaś?
-Byłam wściekła na tego idiotę i nie czułam… ała…
- Ej! Ja tu jestem – wrzasną Bartman.
-A ja mam to daleko – odparła spokojnie brunetka.
-Nie zamierzam się całą drogę tak wlec! Przecież jadę tylko setką! Nic nam się nie stanie!-Warknął, przyspieszając.
- Spróbuj mi tylko rozbić samochód to cię zamorduję!
-Jak chcesz, to możesz sama prowadzić? Oj… chyba jednak nie dasz rady. Dlatego wiesz … nie wtrącaj Się, bo cię tu zostawię!-Zagroził zwiększając prędkość.
-Zbyszek, Kurwa! To, że nie udało się wam na Igrzyskach nie oznacza, że możesz się na mnie wyżywać! Zatrzymaj się!-Wrzasnęła, a kiedy wykonał jej prośbę automatycznie wyskoczyła z samochodu-Misiek, wysiadaj! Ty prowadzisz! Ja mam go dość!
- Zibi wypierdzielaj- warkną Michał wciskając się na miejsce kierowcy. Alicja schyliła się by usiąść na tylnym siedzeniu i krzyknęła z bólu.
- Aluśka, co ci jest?- Jęknęła Magda, przysuwając się do niej.
-Boli… cholernie… boli-wyszeptała wsiadając powoli do samochodu.
-Jakim cudem wcześniej tak szybko wysiadłaś?
-Byłam wściekła na tego idiotę i nie czułam… ała…
- Ej! Ja tu jestem – wrzasną Bartman.
-A ja mam to daleko – odparła spokojnie brunetka.
*
- Halo? Cześć, skarbie! Stało się coś? Gdzie jesteście?-
Beata odebrała telefon i powoli podeszła do okna, licząc na to, że zobaczy tam
ukochanego. Niestety, na podjeździe nie zobaczyła żadnego samochodu.
-Cześć, kochanie.- Szepnął Pit, otwierając drzwi do jej pokoju.
-Piotrek?! Co ty tutaj robisz?- Zapytała szatynka upuszczając Nokię.
- Co? Nie cieszysz się?
-Pewnie że się cieszę!- Wrzasnęła, rzucając mu się w ramiona.-Stęskniłam się!- Szepnął, całując go .
-Przepraszam, że przeszkadzam. Piotrek, ja już będę się zbierać.- Do pokoju weszła śliczna brunetka
-Kochanie, to jest Lena, moja kuzynka. A to jest moja Beata.- Przedstawił je sobie Piotrek.
-Tak naprawdę nazywam się Magda, ale Lena bardziej mi się podoba.- Odezwała się dziewczyna, wyciągając rękę w stronę Beaty.
-Beata. Miło mi Cię poznać.
-Muszę już jechać. Przede mną jeszcze trzysta kilometrów do domu. Miło było cię poznać. Widzimy się za tydzień.- Tym razem zwróciła się do Piotrka i wyszła z pokoju.
-Poczekaj! Zostawiłem rzeczy w twoim samochodzie!-krzyknął Pit biegnąc za nią. Beata nieśpiesznie ruszyła za nimi.
-Cześć, kochanie.- Szepnął Pit, otwierając drzwi do jej pokoju.
-Piotrek?! Co ty tutaj robisz?- Zapytała szatynka upuszczając Nokię.
- Co? Nie cieszysz się?
-Pewnie że się cieszę!- Wrzasnęła, rzucając mu się w ramiona.-Stęskniłam się!- Szepnął, całując go .
-Przepraszam, że przeszkadzam. Piotrek, ja już będę się zbierać.- Do pokoju weszła śliczna brunetka
-Kochanie, to jest Lena, moja kuzynka. A to jest moja Beata.- Przedstawił je sobie Piotrek.
-Tak naprawdę nazywam się Magda, ale Lena bardziej mi się podoba.- Odezwała się dziewczyna, wyciągając rękę w stronę Beaty.
-Beata. Miło mi Cię poznać.
-Muszę już jechać. Przede mną jeszcze trzysta kilometrów do domu. Miło było cię poznać. Widzimy się za tydzień.- Tym razem zwróciła się do Piotrka i wyszła z pokoju.
-Poczekaj! Zostawiłem rzeczy w twoim samochodzie!-krzyknął Pit biegnąc za nią. Beata nieśpiesznie ruszyła za nimi.
Dziesięć minut później
pożegnali się z Leną i ruszyli w stronę salonu w którym czekali rodzice
Beaty
- Mamo , Tato. Poznajcie mojego chłopaka. To jest Piotrek.-przedstawiła siatkarza.
-W telewizji wydawałeś się niższy.-zaśmiała się pani Kasia zadzierając głowę, by spojrzeć w oczy chłopaka.
-Yy… pierwszy raz coś takiego usłyszałem. Zwykle reakcje są odwrotne.–odezwał się Nowakowski siadając na kanapie obok szatynki.
-No, synu, napijesz się czegoś ?-zapytał pan Marek, ojciec Beaty wskazując na dobrze zaopatrzony barek stojący za jego plecami.
-Nie ,nie, dziękuje.
-No. To opowiadajcie jak się poznaliście?-wtrąciła pani Kasia.
-Yy…-zająknęli się oboje, wybuchając śmiechem.
-To była miłość od pierwszego wejrzenia.-stwierdził Pit, obejmując dziewczynę ramieniem i delikatnie całując jej policzek.
-Wpadliśmy na siebie na schodach. Piotrek mieszka dwa piętra nade mną.-wytłumaczyła Beata, ściskając rękę środkowego.
-Oj, Kaśka! Zaczęłaś wywiad a przecież ty pewnie głodny jesteś!-krzyknęła nagle mama Beaty zrywając się z fotela
-Nie ,nie! Niech pani nie robi sobie problemu-zaprzeczył Pit.
-Po pierwsze to nie jest żaden problem, a po drugie nie mów do mnie pani bo się obrażę.
-Mów do niej teściowo, zobaczysz jaka będzie dumna-zaśmiał się jej mąż. W odpowiedzi otrzymał jedynie wściekłe spojrzenie żony…
- Mamo , Tato. Poznajcie mojego chłopaka. To jest Piotrek.-przedstawiła siatkarza.
-W telewizji wydawałeś się niższy.-zaśmiała się pani Kasia zadzierając głowę, by spojrzeć w oczy chłopaka.
-Yy… pierwszy raz coś takiego usłyszałem. Zwykle reakcje są odwrotne.–odezwał się Nowakowski siadając na kanapie obok szatynki.
-No, synu, napijesz się czegoś ?-zapytał pan Marek, ojciec Beaty wskazując na dobrze zaopatrzony barek stojący za jego plecami.
-Nie ,nie, dziękuje.
-No. To opowiadajcie jak się poznaliście?-wtrąciła pani Kasia.
-Yy…-zająknęli się oboje, wybuchając śmiechem.
-To była miłość od pierwszego wejrzenia.-stwierdził Pit, obejmując dziewczynę ramieniem i delikatnie całując jej policzek.
-Wpadliśmy na siebie na schodach. Piotrek mieszka dwa piętra nade mną.-wytłumaczyła Beata, ściskając rękę środkowego.
-Oj, Kaśka! Zaczęłaś wywiad a przecież ty pewnie głodny jesteś!-krzyknęła nagle mama Beaty zrywając się z fotela
-Nie ,nie! Niech pani nie robi sobie problemu-zaprzeczył Pit.
-Po pierwsze to nie jest żaden problem, a po drugie nie mów do mnie pani bo się obrażę.
-Mów do niej teściowo, zobaczysz jaka będzie dumna-zaśmiał się jej mąż. W odpowiedzi otrzymał jedynie wściekłe spojrzenie żony…
*
-Dasz radę dojść na górę?-zapytał Zbyszek pomagając Ali
wysiąść z samochodu.
-Coś ty się nagle taki troskliwy zrobił?-krzyknęła Alka, strącając jego rękę ze swojego ramienia.-dam sobie radę-warknęła ruszając w stronę mieszkania. Bartman kręcąc głowa ruszył za nią dźwigając jej walizki. Dziewczyna powoli wchodziła po schodach zaciskając ręce na poręczy.
-Jesteś pewna, że sobie poradzisz?-zapytał Zibi, zatrzymując się obok niej.
-Nie wiem.-jęknęła opierając się o jego ramię-strasznie boli-dodała, kładąc rękę na zagipsowanej klatce piersiowej. Nieustannie jednak posuwała się do przodu.
-Jeśli pozwolisz sobie pomóc to szybciej dotrzemy na górę.
-No dobra.-odparła, zarzucając mu rękę na szyję, a zaledwie chwilkę później znajdowała się w ramionach atakującego.
-Coś ty się nagle taki troskliwy zrobił?-krzyknęła Alka, strącając jego rękę ze swojego ramienia.-dam sobie radę-warknęła ruszając w stronę mieszkania. Bartman kręcąc głowa ruszył za nią dźwigając jej walizki. Dziewczyna powoli wchodziła po schodach zaciskając ręce na poręczy.
-Jesteś pewna, że sobie poradzisz?-zapytał Zibi, zatrzymując się obok niej.
-Nie wiem.-jęknęła opierając się o jego ramię-strasznie boli-dodała, kładąc rękę na zagipsowanej klatce piersiowej. Nieustannie jednak posuwała się do przodu.
-Jeśli pozwolisz sobie pomóc to szybciej dotrzemy na górę.
-No dobra.-odparła, zarzucając mu rękę na szyję, a zaledwie chwilkę później znajdowała się w ramionach atakującego.
-Masz tu jakieś środki przeciwbólowe. Ja zaraz wracam, bo
twoje walizki ciągle stoją na schodach-odezwał się Bartman, podając Ali fiolkę
tabletek-nie ruszaj się, zaraz przyjdę-zarządził.
-Zibi nie traktuj mnie jak dziecko, bo nim nie jestem.
-Może nim nie jesteś, ale tak się zachowujesz-stwierdził i wyszedł…
-Zibi nie traktuj mnie jak dziecko, bo nim nie jestem.
-Może nim nie jesteś, ale tak się zachowujesz-stwierdził i wyszedł…
*
-Co ty masz w tych torbach że są takie ciężkie.-jęknął
Michał wnosząc bagaże Magdy do jej mieszkania.
-Same najpotrzebniejsze rzeczy-odparła kładąc klucze na komodzie-możesz zanieść je do sypialni?– Misiek bez słowa spełnił jej prośbę-zaczekasz chwilę? Wezmę tylko prysznic i zaraz wracam, ok?
-Jasne-mruknął, rzucając się na jej łóżko.
-Same najpotrzebniejsze rzeczy-odparła kładąc klucze na komodzie-możesz zanieść je do sypialni?– Misiek bez słowa spełnił jej prośbę-zaczekasz chwilę? Wezmę tylko prysznic i zaraz wracam, ok?
-Jasne-mruknął, rzucając się na jej łóżko.
-Podasz mi kosmetyczkę? Jest w którejś z walizek. Taka
łososiowa. Poprosiła Zamłyńska wychylając się z łazienki. Michał niechętnie
wstał i otworzył jedną z nich.
-Jesteś pewna, że toster jest niezbędny podczas wyjazdu?-zaśmiał się, wyciągając urządzenie.
-No co? Lubię tosty. Masz tą kosmetyczkę?
-Mam. To ta?-zapytał, wyjmując ją.
-Nie, daj mi tą mniejszą.
-Jaką mniejszą? Tu jest tylko ta.
-To poszukaj w drugiej walizce!
-Kobiety! Ja was nie rozumiem… po co wam tyle… a ten czajnik to ci po co ?
-Oj, daj mi po prostu tą kosmetyczkę!-warknęła, wyciągając rękę po swoją własność. Kubiak ruszył w jej stronę.
-Seksownie wyglądasz w tym ręczniczku… a jeszcze lepiej bez.-dodał, zsuwając z niej materiał.
-Misiek, no!
-No, co?-zapytał, całując ją namiętnie. Delikatnie popchnął ją w stronę kabiny. Kilka sekund później oboje znaleźli się w środku, a ich ciała zalała gorąca woda.
-Misiu, jesteś pewien że nie chcesz się rozebrać?-spytała Magda, odsuwając się od niego.
-Może później.-odparł, ponownie ją do siebie przyciągając. Blondynka sprawnie pozbyła się jego ubrań. On przyparł ją do ściany kabiny i szybkim ruchem znalazł się w niej, jednocześnie miażdżąc jej wargi.
-Jesteś pewna, że toster jest niezbędny podczas wyjazdu?-zaśmiał się, wyciągając urządzenie.
-No co? Lubię tosty. Masz tą kosmetyczkę?
-Mam. To ta?-zapytał, wyjmując ją.
-Nie, daj mi tą mniejszą.
-Jaką mniejszą? Tu jest tylko ta.
-To poszukaj w drugiej walizce!
-Kobiety! Ja was nie rozumiem… po co wam tyle… a ten czajnik to ci po co ?
-Oj, daj mi po prostu tą kosmetyczkę!-warknęła, wyciągając rękę po swoją własność. Kubiak ruszył w jej stronę.
-Seksownie wyglądasz w tym ręczniczku… a jeszcze lepiej bez.-dodał, zsuwając z niej materiał.
-Misiek, no!
-No, co?-zapytał, całując ją namiętnie. Delikatnie popchnął ją w stronę kabiny. Kilka sekund później oboje znaleźli się w środku, a ich ciała zalała gorąca woda.
-Misiu, jesteś pewien że nie chcesz się rozebrać?-spytała Magda, odsuwając się od niego.
-Może później.-odparł, ponownie ją do siebie przyciągając. Blondynka sprawnie pozbyła się jego ubrań. On przyparł ją do ściany kabiny i szybkim ruchem znalazł się w niej, jednocześnie miażdżąc jej wargi.
Kilka minut później szczytowali, krzycząc wzajemnie swoje
imiona w przypływie rozkoszy. Michał wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Z
chytrym uśmieszkiem i słowami -to
jeszcze nie koniec-rzucił ją na łóżko…
*
-Mogę podejść?-zapytał Zbyszek, wchodząc do salonu, w którym
Alka oglądała Wiadomości. Słysząc jego pytanie wyłączyła dźwięk w telewizorze i
odwróciła się w jego stronę.
-Przepraszam Zibi, za bardzo się uniosłam-szepnęła, wyciągając rękę w jego stronę. On ujął ją i usiadł obok niej.-Wiesz… po tym wypadku byłam trochę podenerwowana, a ty jeszcze przyśpieszałeś. Do tego jeszcze te zawroty głowy i to wszystko… po prostu byłam zestresowana.
-Ej, Mała. Nic się nie stało-odparł, przytulając ją do siebie.-Ej , kotek nie płacz-dodał, słysząc jak pociąga nosem.
-No bo ja już sobie z tym nie daję rady. Najpierw ten wypadek, potem dowiedziałam się, że straciłam dziecko. Teraz jeszcze ta przeprowadzka. Ostatnio w moim życiu dużo się dzieje.
-Jeśli nie chcesz wyjeżdżać do Rzeszowa, wcale nie muszę się tam przenosić. A co do dziecka… Kochanie, jeszcze będziemy mieć dzieci. Dużo dzieci. Zobaczysz, jeszcze będziesz miała ich dość-zaśmiał się, odsuwając ją od siebie. Na jej ustach wreszcie pojawił się uśmiech-No. Taką cię kocham. Taką uśmiechniętą-stwierdził, całując ją…
-Przepraszam Zibi, za bardzo się uniosłam-szepnęła, wyciągając rękę w jego stronę. On ujął ją i usiadł obok niej.-Wiesz… po tym wypadku byłam trochę podenerwowana, a ty jeszcze przyśpieszałeś. Do tego jeszcze te zawroty głowy i to wszystko… po prostu byłam zestresowana.
-Ej, Mała. Nic się nie stało-odparł, przytulając ją do siebie.-Ej , kotek nie płacz-dodał, słysząc jak pociąga nosem.
-No bo ja już sobie z tym nie daję rady. Najpierw ten wypadek, potem dowiedziałam się, że straciłam dziecko. Teraz jeszcze ta przeprowadzka. Ostatnio w moim życiu dużo się dzieje.
-Jeśli nie chcesz wyjeżdżać do Rzeszowa, wcale nie muszę się tam przenosić. A co do dziecka… Kochanie, jeszcze będziemy mieć dzieci. Dużo dzieci. Zobaczysz, jeszcze będziesz miała ich dość-zaśmiał się, odsuwając ją od siebie. Na jej ustach wreszcie pojawił się uśmiech-No. Taką cię kocham. Taką uśmiechniętą-stwierdził, całując ją…
*********************************************************************************
Trochę minęło od ostatniej publikacji, ale wiecie... koniec roku blisko, trzeba było oceny poprawić :)
Teraz rozdziały powinny się pojawiać częściej. Pozdrawiam :)
Teraz rozdziały powinny się pojawiać częściej. Pozdrawiam :)