Rozdział IX
Zibi biega po mieszkaniu szukając rzeczy
potrzebnych mu na zgrupowaniu.
-Misiek!-wrzeszczy po raz klejny-nie widziałeś mojej... A dobra, już mam!
-Oj, Zbychu, Zbychu, przecież mówiłem Ci wczoraj, żebyś się spakował, a nie zostawiał to na ostatnią chwilę-rzuca Kubiak, kręcąc głową.
-Misiu, ty się wiecznie czepiasz-jęczy Bartman.
-Nie marudź, tylko się pakuj! Masz dwie godziny!
-A, tak właściwie, Piter jedzie z nami?
-Wczoraj Kosa do niego przyjechał podobno, więc gołąbeczki jadą razem.
-Aha. OK-ucinna Zbyszek, wracając do przerwanego zajęcia.
-Misiek!-wrzeszczy po raz klejny-nie widziałeś mojej... A dobra, już mam!
-Oj, Zbychu, Zbychu, przecież mówiłem Ci wczoraj, żebyś się spakował, a nie zostawiał to na ostatnią chwilę-rzuca Kubiak, kręcąc głową.
-Misiu, ty się wiecznie czepiasz-jęczy Bartman.
-Nie marudź, tylko się pakuj! Masz dwie godziny!
-A, tak właściwie, Piter jedzie z nami?
-Wczoraj Kosa do niego przyjechał podobno, więc gołąbeczki jadą razem.
-Aha. OK-ucinna Zbyszek, wracając do przerwanego zajęcia.
Dwie i pół godziny później drzwi do pokoju
Bartmana otwierają się ukazując twarz wkurzonego Miśka.
-Zibi długo jeszcze? Jak tak dalej pójdzie to się spóźni...-zaczyna, ale przerywa widząc ilość rzeczy, które Zbyszek postanowił zabrać ze sobą-Co to jest? Człowieku, my jedziemy na zgrupowanie, a nie na wakacje!
-Wziąłem tylko najpotrzebniejsze rzeczy!-broni się atakujący.
-Najpotrzebniejsze? A po co Ci to?-pyta Misiek wskazując na dwie hawajskie koszule wystające z walizki.
-No co? Lubię je.
-A gdzie ty je niby założysz? Bierzesz tą, i tą-dodaje, wskazując na dwie torby, w których znajdują się reprezentacyjne ciuchy Bartmana.
-Zibi długo jeszcze? Jak tak dalej pójdzie to się spóźni...-zaczyna, ale przerywa widząc ilość rzeczy, które Zbyszek postanowił zabrać ze sobą-Co to jest? Człowieku, my jedziemy na zgrupowanie, a nie na wakacje!
-Wziąłem tylko najpotrzebniejsze rzeczy!-broni się atakujący.
-Najpotrzebniejsze? A po co Ci to?-pyta Misiek wskazując na dwie hawajskie koszule wystające z walizki.
-No co? Lubię je.
-A gdzie ty je niby założysz? Bierzesz tą, i tą-dodaje, wskazując na dwie torby, w których znajdują się reprezentacyjne ciuchy Bartmana.
Kiedy w końcu docierają na parking jest
godzina piętnasta.Grześka i Piotrka, z którymi się umówili, jeszcze nie wyszli
z budynku. Chlopaki zatrzymują się przed wyjściem z klatki blondyna, czekając
na środkowych.
-Sorry, że tak długo, ale kochaś musiał się pożegnać-śmieje się Kosok, podchodząc do nich.
-Grzechu, nie rozpuszczaj plotek!-krzyczy idący za nim Pit.
-Jakie plotki?-broni się-Sam widziałem-dodaje, zwracając się do Miśka i Zibiego.
-Dobra, nieważne. Jedziemy razem, czy osobno?
-Ej, Piter, nie zmieniaj tematu! Beata zawróciła Ci w głowie?-rzuca Zbyszek, machając do stojącej na balkonie Alicji.
-Romeo, ty lepiej swojej Julii pilnuj, a nie mnie-odcina się Nowakowski.
-Sorry, że tak długo, ale kochaś musiał się pożegnać-śmieje się Kosok, podchodząc do nich.
-Grzechu, nie rozpuszczaj plotek!-krzyczy idący za nim Pit.
-Jakie plotki?-broni się-Sam widziałem-dodaje, zwracając się do Miśka i Zibiego.
-Dobra, nieważne. Jedziemy razem, czy osobno?
-Ej, Piter, nie zmieniaj tematu! Beata zawróciła Ci w głowie?-rzuca Zbyszek, machając do stojącej na balkonie Alicji.
-Romeo, ty lepiej swojej Julii pilnuj, a nie mnie-odcina się Nowakowski.
Przekomarzając się wsiadają w czterech do samochodu
Kosoka i ruszają w kierunku Spały. Piter przez całą drogę musi wysłuchiwać
przyjaciół, którzy wciąż robią sobie z niego głupie żarty. Na ich czele stoi
oczywiście Kosok. Piotrek jednak nic nie robi sobie z ich docinek licząc, że im
się znudzi. Siedzi z telefonem w dłoni. próbując zrozumieć, co takiego się z
nim stało. W ciągu tych kilku dni spędzonych w Jastrzębiu tak wiele się
wydarzyło. Po raz kolejny na jego drodze pojawiła się Klaudia. Tym razem nie po
to, by być z nim, lecz po to, by zniszczyć mu życie. Nie może pogodzić się z
tym, że ta, którą kiedyś tak kochał mogła aż tak się zmienić. A może ona się
nie zmieniła? Może odkąd się poznali nie zależało jej na nim? Może chciała go
tylko wykorzystać? Nie daje mu to spokoju. Zastanawia się, czego chce od niego
teraz. Przecież nie mogła, od tak, zapragnąć zemsty. Nikt nie byłby w stanie
mścić się bez powodu. Więc co ją do tego skłoniło? Nie może jej chodzić jedynie
o to, że ją zostawił. W końcu to na do tego doprowadziła. Sama jest sobie
winna. Nurtuje go również, czego chce od Beaty, dziewczyny, z którą nic go
przecież nie łączy. A może właśnie o to chodziło? Może on chce czegoś więcej,
ale boi się do tego przyznać przed samym sobą? Jednak, skąd Pawłowska mogłaby
to wiedzieć, skoro on sam nie przyjmuje tego do wiadomości? Nie może jednak
znaleźć odpowiedzi na to pytanie, a w jego głowie tworzą się wciąż kolejne, na
które również nie zna odpowiedzi. Z rozmyślań wyrywa go dźwięk telefonu, który
trzyma w dłoni. Odblokowuje go i otwiera wiadomość od byłej dziewczyny:
„Dlaczego nie mówiłeś, że już dziś wyjeżdżasz? Byłam u Ciebie, ale Cię nie
zastałam. Chciałam odebrać to, co jesteś mi winien. Ale, skoro Cię nie
zastałam, będę zmuszona poczekać. Przyjdę zaraz po Twoim powrocie. Pozdrawiam.
Klaudia.”. Ten SMS daje mu kolejny powód do rozmyśleń. Zastanawia się, czego
jego była może jeszcze chcieć? Oferował jej wiele, ale tego nie wykorzystała.
Odrzuciła jego miłość, a teraz stawia rządania. Nie może sobie wybaczyć, że tak
długo pozwalał jej sobą manipulować, że tak ją kochał, iż gotów był jej
wybaczyć każde zło jakie mu wyrządziła.
Nie zauważa, kiedy docierają. Nie zauważa,
że chłopaki wysiadają z samochodu i zabierają swoje rzeczy. Nie reaguje na ich
nawoływania, czy próby kontaktu. Nie zwróciłby uwagi nawet gdyby ktoś do niego strzelał,
jego rozmyślań nie jest w stanie zakłócić nikt. Dopiero, gdy zniecierpliwiony Kosok,
po raz kolejny szturcha go w ramię, Nowakowski wreszcie zauważa, że są pod
ośrodkiem, a on, jak ostatni kretyn siedzi sam w samochodzie. Chrząka znacząco,
i powoli zaczyna wysiadać. Jego mięśnie odmawiają mu jednak posłuszeństwa. Gdy
udaje mu się w końcu stanąć na własnych nogach, szybko musi przytrzymać się
Grześka, bo wylądowałby na twarzy, przez uginające się pod nim nogi.
-Piter! Piłeś coś bez nas?-pyta Zibi, ledwo powstrzymując się od parsknięcia śmiechem.
-Jasne, chcesz troche?-odcina się wkurzony blondyn.
-Dobra, dacie sobie radę?-pyta Misiek-OK. My idziemy do siebie-dodaje widząc, że kiwają twierdząco głowami.
-Już, stoisz?-pyta dla pewności Kosa, wciąż przyglądając się stojącemu dość niepewnie Piterowi.
-Spoko, poradzę sobie. Dzięki.
-Nie ma problemu.
-Piter! Piłeś coś bez nas?-pyta Zibi, ledwo powstrzymując się od parsknięcia śmiechem.
-Jasne, chcesz troche?-odcina się wkurzony blondyn.
-Dobra, dacie sobie radę?-pyta Misiek-OK. My idziemy do siebie-dodaje widząc, że kiwają twierdząco głowami.
-Już, stoisz?-pyta dla pewności Kosa, wciąż przyglądając się stojącemu dość niepewnie Piterowi.
-Spoko, poradzę sobie. Dzięki.
-Nie ma problemu.
Mimo wcześniejszych obaw, Michał ze
zdziwieniem stwierdza, że dotarli do Spały jako jedni z pierwszych. Oprócz nich
w ośrodku spotkali tylko Możdżonka, Kurka, Zatora i Winara. Witają się i
siadają razem na ustawionych w holu kanapach, czekając na resztę. Gdy są już w
komplecie rozdzielają pokoje i ruszają do nich, by zostawić tam swoje rzeczy. I
tak, Piter dzieli pokój z Kurkiem, Zibi z Ruckiem, Igła z Ziomkiem, Zator z
Wiśniewskim, Winiar z Gumą, Kuba z Możdżnkiem, a Misiek z Kosokiem. Chłopaki wymieniają się wspomnieniami w
urlopów, klubów, do których mają dołączyć, a nawet, w niektórych przypadkach
również indywidualną taktyką pokonania Brazylijczyków w drodze do olimpijskiego
złota. Wieczorem spotykają się w trzynastu w pokoju zajmowanym przez Bartka i
Piotrka. Nie ma z nimi tylko Zagumnego, który uznał, że woli się wyspać.
Rozmawiają o wszystkim i o niczym, aż w końcu Możdżonek wypala-Chłopaki, żenię
się.
-No coś ty? Serio? Chłopie, gratulacje!-krzyczą jednocześnie koledzy.
-Nie wiesz, w co się pakujesz-dodaje Ruciak, kręcąc głową.
-Czy ty się skarżysz? Nie wierzę w to co słyszę! Możesz powtórzyć?-śmieje się Winiarski.
-Ja się nie skarżę, ja lojalnie uprzedzam.
-I tak Ci nie wierzę-ucina Winiar. Tę sielankową atmosferę przerywa pojawienie się Anastasiego.
-Marcin, no nareszcie, wszędzie Cię szukałem-zaczyna, wchodząc do pokoju-porywam kapitana na rozmowę.
-Pan Kapitan nie może, Pan Kapitan się żeni-rzuca któryś z chłopaków.
-Ale chyba nie dzisiaj, więc może przyjść do mnie na moment. A wy do siebie-dodaje, opuszczając pokój.
-No to my się zbieramy-zaczyna Zatorski.
-Zati ma rację. Lecimy do siebie, bo jutro nam taki trening dowali, że się nie pozbieramy-popiera go starszy libero. Chłopaki zgodnie kiwają głowami, rozchodząc się do siebie.
-No, Piter, to teraz się spowiadaj… Kosa mi powiedział to i owo…
-Nie wiem, o czym mówisz-odpowiada środkowy, wyjmując laptopa z torby.
-No weź, bo umrę z ciekawości… jaka ona jest? Pewnie całkiem niezła, skoro wsiąkłeś po kilku dniach znajomości-starszy z siatkarzy wciąż się nie odzywa-OK. Jak chcesz, i tak się wszystkiego dowiem. Ja idę pod prysznic, a ty rób co chcesz-rzuca Kurek-Tylko grzecznie!-dodaje, zamykając drzwi łazienki.
-Taa... idź, idź-odpiera Piotrek, wchodząc na Skype’a. Sprawdza, kto z jego znajomych jest dostępny. Uśmiecha się, widząc zieloną ikonkę, przy imieniu szatynki, wokół której wciąż krążą jego myśli. Chce do niej zadzwonić, jednak uznaje, że nie może jej pokazać jak bardzo mu na niej zależy, dopóki ona sama tego nie pokaże. Chwilę potem słyszy dźwięk nadchodzącego połączenia.
-Hej, Beatko, wiesz, chyba ściągnąłem Cię telepatycznie, właśnie miałem do Ciebie dzwonić-rzuca, gdy tylko widzi na ekranie jej uśmiechniętą twarz.
-No coś ty? Serio? Chłopie, gratulacje!-krzyczą jednocześnie koledzy.
-Nie wiesz, w co się pakujesz-dodaje Ruciak, kręcąc głową.
-Czy ty się skarżysz? Nie wierzę w to co słyszę! Możesz powtórzyć?-śmieje się Winiarski.
-Ja się nie skarżę, ja lojalnie uprzedzam.
-I tak Ci nie wierzę-ucina Winiar. Tę sielankową atmosferę przerywa pojawienie się Anastasiego.
-Marcin, no nareszcie, wszędzie Cię szukałem-zaczyna, wchodząc do pokoju-porywam kapitana na rozmowę.
-Pan Kapitan nie może, Pan Kapitan się żeni-rzuca któryś z chłopaków.
-Ale chyba nie dzisiaj, więc może przyjść do mnie na moment. A wy do siebie-dodaje, opuszczając pokój.
-No to my się zbieramy-zaczyna Zatorski.
-Zati ma rację. Lecimy do siebie, bo jutro nam taki trening dowali, że się nie pozbieramy-popiera go starszy libero. Chłopaki zgodnie kiwają głowami, rozchodząc się do siebie.
-No, Piter, to teraz się spowiadaj… Kosa mi powiedział to i owo…
-Nie wiem, o czym mówisz-odpowiada środkowy, wyjmując laptopa z torby.
-No weź, bo umrę z ciekawości… jaka ona jest? Pewnie całkiem niezła, skoro wsiąkłeś po kilku dniach znajomości-starszy z siatkarzy wciąż się nie odzywa-OK. Jak chcesz, i tak się wszystkiego dowiem. Ja idę pod prysznic, a ty rób co chcesz-rzuca Kurek-Tylko grzecznie!-dodaje, zamykając drzwi łazienki.
-Taa... idź, idź-odpiera Piotrek, wchodząc na Skype’a. Sprawdza, kto z jego znajomych jest dostępny. Uśmiecha się, widząc zieloną ikonkę, przy imieniu szatynki, wokół której wciąż krążą jego myśli. Chce do niej zadzwonić, jednak uznaje, że nie może jej pokazać jak bardzo mu na niej zależy, dopóki ona sama tego nie pokaże. Chwilę potem słyszy dźwięk nadchodzącego połączenia.
-Hej, Beatko, wiesz, chyba ściągnąłem Cię telepatycznie, właśnie miałem do Ciebie dzwonić-rzuca, gdy tylko widzi na ekranie jej uśmiechniętą twarz.
Gdy pół godziny później przyjmujący
wychodzi z łazienki, Nowakowski nadal jest pochłonięty rozmową z Mróz. Bartek,
śmieje się z przyjaciela i kładzie się do łóżka, czekając, aż blondyn skończy
połączenie. Nie doczekuje się. Zasypia. Piotrek, chcąc odgryźć się Grześkowi za
poranne docinki i za to, że rozgadał wszystkim, co widział, wychodzi z pokoju i
zbiega do recepcji, by od dziewczyny, która tam pracuje pożyczyć różową
szminkę, której używa. Zadowolony powodzeniem misji wraca na górę. Łapie za
klamkę pokoju Kosoka Kubiaka licząc na to, że są otwarte. Ma szczęście. Wchodzi
do środka w chwili, gdy Misiek opuszcza łazienkę. Mruga do niego
porozumiewawczo, prosząc o zamianę pokoi na jedną noc. Michał ciekaw, co
takiego wymyślił Piter, zgadza się. Blondyn uśmiecha się do siebie, wyjmując z
kieszeni reprezentacyjnej bluzy szminkę Kaśki. Na nagiej klacie kumpla pisze „Lovciam
Justinka” i idzie pod prysznic. Kwadrans później kładzie się do łóżka Michała.
Już o szóstej Piotrek jest na nogach. Nie
chce przegapić reakcji Kosoka na niespodziankę. Zakłada koszulkę i dres i rusza
do łazienki. Wychodzi z niej chwilę później. Siada na łóżku, czekając aż
przyjaciel się obudzi. Około ósmej Grzesiek otwiera oczy i zaspany idzie do
łazienki. Chwilę potem Nowakowski słyszy jego krzyki-Piter! Zabiję Cię!-wydziera
się, wybiegając z łazienki. Pit był na to przygotowany. Wybiega więc z pokoju,
uciekając przed wściekłym Grześkiem, który w pośpiechu zapomniał pozbyć się lub
chociaż zasłonić kompromitujący napis. Przebiegają przez połowę ośrodka i
Nowakowski wraca do pokoju zamykając za sobą drzwi. Kosok zasapany wraca do
pokoju. Zaczyna dobijać się do drzwi, co wyrywa na korytarz resztę kadrowiczów.
Gdy tylko go widzą, parskają śmiechem. Kosok orientuje się w końcu, że zapomniał
zamaskować zmorę. Wkurza się więc jeszcze bardziej i chce staranować drzwi.
Jednak Piotrek, chcąc przerwać kompromitację kolegi postanawia otworzyć mu
drzwi. Robi to dokładnie w chwili, gdy Grzesiek jest tuż przed nimi. Zdezorientowany
brunet nie może się już zatrzymać i ląduje całym swoim ciężarem na łóżku, które
niebezpiecznie trzeszczy...
***
Magda od rana nie wie, co ma ze sobą
zrobić. Pogoda jest dość kiepska, jak na połowę lipca, więc o spacerze może
zapomnieć. Wzięłaby się za sprzątanie, gdyby nie fakt, że zrobiła to wczoraj. W
końcu decyduje, że zadzwoni do Ali i Beata, żeby spędzić ten dzień razem z nimi.
Dziewczyny od razu przystają na tę propozycję. Umawiają się na trzynastą w
kawiarni w centrum miasta...