UWAGA!!

1.To opowiadanie to wymysł mojej (CHOREJ) wyobraźni;
2.Bohaterowie (Z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni;
3.Miłego czytania:)

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział XXVI

-Ej, Magda, powiesz mi w końcu, o co chodzi?-spytała zirytowana Alka. Już od godziny próbowała wyciągnąć z blondynki, co się stało, jednak wciąż nie otrzymała odpowiedzi. Zamłyńska zużyła już trzy opakowania chusteczek, ale nie wydawało się, by potok łez miał się skończyć.

-No… bo Misiek… on… on ma… on ma inną!-zaszlochała Magda, gdy w końcu udało jej się opanować łzy.
-Co?! Magda, nie żartuj! Michał by ci tego nie zrobił. Przecież on cię kocha!
-Skąd ty to możesz wiedzieć?! WIDZIAŁAM ICH! DZISIAJ! POD MOIM BLOKIEM!-krzyknęła, rzucając się na poduszkę, znów zalewając się łzami.
-Madzia, spokojnie… przecież to nie musiała być jego dziewczyna…
-SIOSTRY BY… TAK… NIE PRZYTULAŁ-do Alki dotarł stłumiony przez poduszkę krzyk przyjaciółki. Zniecierpliwiona brunetka zerwała się z łóżka i pomimo przeszywającego bólu podeszła do Magdy i potrząsnęła nią, próbując ją przekonać do rozmowy z Kubiakiem.
-Magda, powinnaś go zapytać, kim była ta dziewczyna. Może to tylko nieporozumienie…
-Nieporozumienie?-przerwała jej, gwałtownie podnosząc się do pozycji siedzącej.-Mój związek z Michałem to było jedno wielkie nieporozumienie! Ala, ja ich widziałam! WIDZIAŁAM!
-Może gdybyś mu dała dojść do słowa…
-Trzymasz jego stronę-znów wtrąciła się blondynka.
-Nie trzymam niczyjej strony! Po prostu uważam, że powinnaś z nim porozmawiać!-krzyknęła brunetka, wybiegając z pokoju przyjaciółki. Zdenerwowana rzuciła się na kanapę w salonie ignorując ból w klatce piersiowej spowodowany zbyt gwałtownym ruchem.
-Magda, przepraszam… nie powinnam była-odezwała się Alicja, wchodząc do pokoju blondynki, jednak przerwała, widząc ją pogrążoną we śnie. Nakryła ją więc kocem i po cichu wyszła z pokoju, i siadając na oparciu kanapy wyjęła swojego Samsunga i wybrała numer Zbyszka.-Zibi, przywieziesz tu Miśka?-zapytała, kiedy odebrał telefon.-Magda śpi, więc mamy okazję, żeby ich pogodzić…
-Ok, Aluś. Zobaczę, co uda mi się zrobić. Nie będzie łatwo, bo Michał jest wściekły na Magdę, za to że oskarżyła  go o coś, czego nigdy by jej nie zrobił. Wiesz, ta dziewczyna… to jego kuzynka, Sandra. Oni od zawsze zachowywali się jak para. Na początku też myślałem, że są razem.
-Zbyszek? A nie mógłbyś mi tego powiedzieć, kiedy już przyjedziesz?
-Co? A tak, już jadę. Zaraz u was będę.-krzyknął i rozłączył się…
*
-Piotrek, ale pamiętaj, że ja chcę zaprosić Bartka. Nieważne, czy ci się to podoba, czy nie. To jest mój przyjaciel i chcę, żeby tego dnia był z nami...-stwierdziła Beata, dopisując Gawryszewskiego do tworzonej od kilku godzin listy gości weselnych.-Ej, kochanie… ty wciąż jesteś o niego zazdrosny?-zaśmiała się, widząc irytację wymalowaną na jego twarzy.
-Nie, coś ty! Po prostu… no, nieważne… rozumiem, że chcesz go zaprosić i nie mam nic przeciwko.-odparł z wymuszonym uśmiechem, wpisując na listę kolegów z Resovii.
-Kocham cię, wiesz?-szepnęła szatynka i zarzucając narzeczonemu ręce na szyję, pocałowała go.
-Oo… przepraszam. Nie chciałam wam przeszkadzać, ale macie gościa.-do pokoju dziewczyny wparowała jej mama, a za jej plecami pojawił się…
-Bartek?-krzyknęła zaskoczona dziewczyna, zrywając się z łóżka na którym leżeli razem z Pitem.
-Cześć, Mała.
- Co ty tutaj robisz?
-Jutro rano mam się stawić w Gdańsku, a nie wyobrażam sobie, że mógłbym wyjechać bez pożegnania.-odparł i przeniósł wzrok z Beaty na Nowakowskiego.-Piter, nie wściekaj się. Nie przyjechałem tu, żeby się kłócić. Życzę wam jak najlepiej. Przepraszam was za to, że zmarnowaliście przeze mnie tyle czasu na kłótnie.
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina-niespodziewanie odezwał się blondyn.-Powinienem już dawno to zrobić, ale…-przerwał i wstając z łóżka podszedł do Bartka.-… dziękuję. Gdyby nie ty, to byłoby z nami krucho-dodał, zamykając Gawryłę w przyjacielskim uścisku. Beata wyszła z pokoju, pozwalając chłopakom porozmawiać w samotności.
-Piter… dobrze się czujesz?-zapytał zaskoczony brunet, siadając na stojącym obok fotelu. Piotrek poszedł w jego ślady, sadowiąc się wygodnie na łóżku szatynki.-Przecież gdyby nie ja…
-… to i tak znalazłbym inny powód do kłótni. Kiedy usłyszałem o dziecku, spanikowałem. To, że was wtedy razem widziałem, to była tylko wymówka. Gdyby nie to, pewnie uciekłbym stamtąd. Wyobraź sobie, jakby to wyglądało…-zaśmiał się, zerkając na drzwi, w których pojawiła się twarz jego narzeczonej, która zgromiła go wzrokiem.-Dzięki temu, co się stało, dojrzałem. A ty się do tego przyczyniłeś. Dlatego… dziękuję.-zakończył, ściskając dłoń Beaty.-Dobra. Koniec monologu.
-No właśnie! Mów co u ciebie! Wiesz w końcu, kim jest ta dziewczyna?-wtrąciła szatynka, siadając na piotrkowych kolanach.
-Jak na razie wiem, że ma na imię Sandra i jest architektem. Pracuje w jakiejś firmie w Katowicach, a w Jastrzębiu nadzoruje jakiś projekt. I tu jest problem. Po wyjeździe do Gdańska pewnie jej więcej nie zobaczę… ej, czy ja o czymś nie wiem?-przerwał, wskazując na pierścionek na palcu przyjaciółki.
-No… zaręczyliśmy się. Wczoraj po południu. Nie zdążyliśmy jeszcze nikogo powiadomić.-odparł Pit.
-W takim razie cieszę się, że dowiedziałem się jako jeden z pierwszych. Moje gratulacje!-krzyknął, przytulając najpierw Beatę, w następnie kumpla.
-Bartek, nie zmieniaj tematu! Ta dziewczyna… jak ona wygląda?
-A co to ma do rzeczy? I tak jej więcej nie zobaczę.-zbył ją.
-Blondynka? Mniej więcej metr siedemdziesiąt?-na oba pytania odpowiedział twierdząco.
-Tak, skąd wiesz?-odparł zszokowany środkowy. Beata nie odpowiedziała od razu, zawzięcie szukając czegoś w szafce nad biurkiem.
-Gdzie on jest do cholery… o, jest!-krzyknęła zadowolona, wyjmując album.-to ona?-zapytała, wskazując na jedno ze zdjęć.
-Skąd… skąd wiedziałaś? To ona.-stwierdził, wpatrując się w fotografię.
-Nie wiedziałam. Strzelałam. Sandra to była dziewczyna Rafała, mojego przyjaciela z liceum, który zginął w wypadku, który spowodowałam. Po jego śmierci załamała się i wyjechała do Katowic. Jeśli chcesz, mogę spróbować jakoś was umówić.-odparła, uśmiechając się łobuzersko.
-Nie, dzięki. Postaram się sam coś wykombinować… a wracając do was-szepnął, wciąż wpatrzony w zdjęcie.
-Rezerwuj dla nas czas na 22 września.-odezwał się Piotrek.-Mamy nadzieję, że przyjedziesz na wesele?
-Trochę szybko, ale rozumiem powody. Możecie na mnie liczyć. Nie przepuściłbym takiej okazji-odparł, a w głowie Beaty zaczął się kreować plan zeswatania Bartka i Sandry.
*
-Misiek, kurwa! Rusz tą dupę! Przecież skoro to tylko Sandra, to nie masz się czym przejmować! Wytłumacz Magdzie, że to tylko kuzynka, zamiast chować głowę w piasek!
-Zibi, zamknij się! Ty nie wiesz, co to znaczy! Myślisz, że tak łatwo będzie mi to wytłumaczyć?! Ostatnio nie dala mi dojść do słowa!
-KUBIAK! Pójdziesz do niej sam, albo ci pomogę!
-Oj, nie rób afery! Pogadam z nią, jak trochę ochłonie!-zdecydował przyjmujący.
-A idź ty!-wrzasnął Bartman i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami…
*
-Magda, przestań rozpaczać! Przecież ci tłumaczę, że Sandra jest tylko jego kuzynką!-krzyczał Zbyszek, krążąc po pokoju blondynki-Oni od zawsze się tak zachowywali. Jak ją poznałem, też uznałem ją za dziewczynę Michała, ale oni są po prostu kuzynami. Teraz, po śmierci jej chłopaka zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej, bo Michał pomógł jej się z tego otrząsnąć, ale nic więcej między nimi nie ma!
-Zibi, ja wiem, że Michał jest twoim przyjacielem i zrobisz wszystko, żeby go ratować, ale ja nie jestem ślepa! Wiem, co widziałam!
-Zamłyńska, czy ty w ogóle mnie słuchasz? Przecież ci tłumaczę, że oni są RODZINĄ!-irytował się Zbyszek-Matka Michała  i ojciec sandry to rodzeństwo! BLIŹNIAKI! Misiek i  Sandra znają się od kołyski! Rzadko się widywali, bo Sandra z rodzicami od małego mieszkała na drugim końcu Polski… Magda, proszę. Daj mu szansę, żeby sam ci to powiedział. On cię kocha, ale nie chce tu przyjechać, bo boi się, że znów go stąd wyrzucisz-błagał załamany brunet.
-I ma rację! Niech mi się nawet na oczy nie pokazuje!-wrzasnęła, rzucając poduszką w  Zbyszka.
-A idź ty! Jesteś tak samo uparta jak Misiek! Dobraliście się wprost idealnie!-wrzasnął, opuszczając pokój…
*
-Serio, musisz już jechać?-zapytała Beata, przytulając się do przyjaciela.
-Już dość późno, a w drodze do Gdańska chcę wstąpić do rodziców, dawno się z nimi nie widziałem.-odparł, żegnając się z Piotrkiem.-No, Młody. Pilnuj się!-zażartował i rzucając krótkie-Do zobaczenia!-zniknął w samochodzie.
-Dziękuję-szepnęła szatynka, wtulając się plecami w tors Pita. Jego ramiona oplotły ją w talii.-Co mu powiedziałeś, kiedy mnie nie było?-zapytała, odwracając się przodem do niego.
-Prawdę. Że to on uświadomił mi jak wiele stracę, kiedy w moim życiu zabraknie ciebie, was…-szepnął, pieszczotliwie gładząc dłonią płaski brzuch dziewczyny.
-On? Myślałam, że to Grzesiek cię do mnie przysłał-zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Grzesiek nie stanowił dla mnie zagrożenia. Nie odebrałby mi ciebie. Prawił mi kazania i zagroził, że Anastasi się o wszystkim dowie. To byłby dla mnie koniec z reprezentacją, ale to nieważne w porównaniu z życiem bez ciebie-ostatnie zdanie wyszeptał, muskając ustami jej szyję.-Śliczna jesteś, gdy uśmiechasz się w ten sposób-szepnął, a na jej policzki wkradł się rumieniec, czego oczywiście nie przegapił Piotrek-rumienisz się-dodał, czubkiem nosa przejeżdżając po jej policzku.
-Beata! Zaproś chłopaków na obiad! Czekamy na tarasie!-krzyknęła mama dziewczyny, wyłaniając się zza rogu budynku.-O, a ten wasz przemiły przyjaciel nie został na obiedzie?
-Nie, mamo. Bartek musiał już jechać. Chodźmy-odparła ruszając na taras ściskając rękę Piotrka…
*
-Zibi, czy możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę ci tyle hawajskich koszul?-jęknęła Alka, gdy ze sterty ubrań wyciągnęła siódmą kolorową koszulę.
-No co? Lubię się wyróżniać.-odparł, wzruszając ramionami.-Dobra, to już chyba wszystko-stwierdził, rzucając na łóżko blisko dziesięć par jeansów.
-Zbyszek, nawet ja nie mam tyle ciuchów!-krzyknęła, składając kolejną koszulkę, która chwilę później wylądowała w walizce leżącej na podłodze sypialni bruneta.
-Alka,  a może się czegoś napijesz, albo zajrzysz do Miśka? Przydałaby mu się rozmowa z kimś kompetentnym a ja się do tego nie nadaję.
-Ta… i tak wiem, że chcesz się mnie pozbyć, ale udam, że tego nie zauważyłam. Jakbyś mnie szukał to będę u Michała.-odparła, ruszając powoli w stronę kuchni…
-Puk, puk-odezwała się zaglądając do pokoju przyjmującego.-Mogę? Zibi mnie wyrzucił z pokoju, bo komentowałam jego garderobę.-stwierdziła, wchodząc głębiej. Misiek, jakby nigdy nic odbijał od ściany małą tenisową piłeczkę.
-To on cię to przysłał?-zapytał mając na myśli oczywiście Bartmana.
-Nie, przyszłam bo nie chcę siedzieć sama w salonie… to co? Mogę wejść?-powtórzyła pytanie.
-Przecież i tak wiem, że nie odpuścisz, więc siadaj, zanim zemdlejesz.-dziewczyna usiadła na stojącym przy drzwiach fotelu.
-Świetnie. Wiedziałam, że się zgodzisz. Jeśli jesteś zainteresowany, to zrobiłam nam gorącą czekoladę, ale wątpię, bym była w stanie donieść ją aż tu. Przyniósłbyś ją?
-Tylko jeśli jest z bitą śmietaną!-zastrzegł z chytrym uśmieszkiem.
-No to śmigaj po nią-odparła brunetka, sadowiąc się wygodniej w fotelu.
-Zaraz wracam-krzyknął Misiek, wybiegając z pokoju. Wrócił chwilę później z wielkim bananem na twarzy i dwoma wielkimi kubkami wypełnionymi gorącą, brązową cieczą.-jesteś wielka-stwierdził, upijając łyk.
-Ej, to tylko gips!-zaśmiała się, biorąc od niego swój kubek.
-Ćśśś… uznajmy, że nic nie powiedziałem-odparł konspiracyjnym tonem, wyciągając się na łóżku.

-Kochasz ją?-zapytała w końcu Alka po kilkunastu minutach męczącej ciszy.
-Kogo?-zapytał, nie odrywając wzroku mikasy leżącej na półce nad łóżkiem.
-No, Magdę, a o kogo mogłabym pytać?
-Ala, skąd to pytanie…? Przecież to chyba oczywiste. Kocham ją najmocniej na świecie. NIGDY bym jej czegoś takiego nie zrobił. Jak Magda w ogóle mogła tak pomyśleć?-jęknął, pozwalając by po jego policku popłynęła jedna, samotna łza.
-Michał…-zaczęła, siadając na łóżku obok niego-jedź do niej, porozmawiaj z nią. Przecież nie możecie z tego zrezygnować…-nie dokończyła, bo Kubiak już wybiegł z pokoju i trzaskając drzwiami opuścił również mieszkanie.-Chyba ci się udało-szepnęła sama do siebie, ruszając do pokoju Bartmana…

3 komentarze:

  1. Czytam to już 3 raz , ale cały czas jest tak samo cudowne . Trochę chyba pozmieniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, trzeba było trochę poprawić :) cieszę, że mimo wszystko się podoba :)

      Usuń
  2. Kubiak zauważył jedną bardzo ważną rzecz- to, co zrobił, to jedno i gratulacje, że nic złego. Ale to, jak ma się wytłumaczyć Magdzie, stanowi zupełnie inną sprawę i zupełnie inny problem, którego nie zazdroszczę, bo wiem, jak to jest, kiedy trzeba się wytłumaczyć sędziemu, który dawno już wydał wyrok;D
    Pozdrawiam.
    [kignaczak]

    OdpowiedzUsuń