Kwadrans
przed trzynastą Ala i Beata opuściły swoje mieszkanie kierując się do kawiarni
na spotkanie z Magdą. Nie było korków, więc na miejsce dotarły przed czasem.
Zamłyńska już na nie czekała. Gdy tylko się przywitały, podszedł do nich kelner
chcąc przyjąć zamówienie. Nie ukrywał przy tym fascynacji blondynką. Ona jednak
zdawała się tego nie zauważać i kontynuowała rozmowę z dziewczynami nie
zaszczycając bruneta nawet krótkim spojrzeniem.
-Uuu... Mada ma kolejnego wielbiciela-zaśmiała się Ala gdy zostały same.
-Kolejnego? Co masz na myśli?-zapytała zaskoczona.
-Najpierw Misiek, teraz on-powiedziała wskazując głową w stronę lady, za którą stał kelner.
-Misiek? Nie wiem, o co Ci chodzi-odparła szybko, jednak zbyt szybko, by udało jej się nabrać koleżanki.
-Bujać to my, ale nie nas-zadrwiła Beata-Opowiadaj.
-Nie ma o czy...-zaczęła, ale patrząc na dziewczyny zrozumiała, że jest na straconej pozycji-No my... byliśmy tylko na kawie-próbowała wybrnąć.
-Uważaj bo Ci uwierzę-prychnęła Alka.
-No, nie kituj, tylko opowiadaj-poparła przyjaciółkę Beata. Magda nie mogła znaleźć innego wyjścia z tej sytuacji, niż opowiedzieć im o spotkaniu z Kubiakiem-No, a potem odprowadził mnie do domu. To wszystko. Mówiłam wam, że między nami nic nie ma.
-Pozwól, że coś Ci wyjaśnię-dezwała się Mróz-jeśli facet jest zdolny do tego, by zdobyć numer dziewczyny za wszelką cenę, proponuje jej spotkanie, mówi o swoich uczuciach, a potem odprowadza ją do domu, to jeśli to nie jest miłość, to ja nie wiem, co nią jest.
-Chcesz mi może powiedzieć, że Michał się we mnie zakochał?-zakpiła Zamłyńska. Właśnie w tej chwili kelner przyniósł im zamówioną kawę i talerzyki z ciastem. Gdy usłyszał ostatnie wypowiedziane zdanie wyraźnie się zasmucił. Szybko postawił przed dziewczynami filiżanki i wrócił do lady.
-Oj, Mada, Mada, ślepy by zauważył-odparła Maj.
-Przecież ja go znam raptem tydzień!
-A znasz takie powiedzenie „Miłość od pierwszego wejrzenia”? Widocznie Miśka trafiła strzała amora-kontynuowała swoje mądrości Beata.
-Koniec o mnie!-zarządziła Mada-wasza kolej! Która pierwsza opowie nam swoją Jastrzębską opowieść? Beata! Widzę, że ty masz ochotę! Co u Ciebie i Pitera? Mróz nie miała wyjścia, musiała opowiedzieć reszcie o wszystkim, co wiązało się z siatkarzem. Nie obyło się oczywiście bez złośliwych komentarzy z ich strony. Gdy skończyła swoją opowieść przyszła kolej na Alkę. Jej znajomość ze Zbyszkiem zdecydowanie była najbardziej burzliwa.
-Jak my bez nich wytrzymamy?-zastanawiała się Magda.
-Zanudzimy się-odparła Beata.
-Koniecznie musimy ich odwiedzić-stwierdziła Maj.
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Pojedziemy tam i co? Przecież nikt nas nie wpuści!-rzuciła Zamłyńska.
-No, a kto mówi o zgrupowaniu? Na memoriał pojedziemy-odpowiedziała-wystraczy tylko bilety załatwić.
-Ty to jednak czasem myślisz-zaśmiała się Beata.
-Idź bo jak Cię strzelę to Ci echo zęby powybija.
-Uuu... Mada ma kolejnego wielbiciela-zaśmiała się Ala gdy zostały same.
-Kolejnego? Co masz na myśli?-zapytała zaskoczona.
-Najpierw Misiek, teraz on-powiedziała wskazując głową w stronę lady, za którą stał kelner.
-Misiek? Nie wiem, o co Ci chodzi-odparła szybko, jednak zbyt szybko, by udało jej się nabrać koleżanki.
-Bujać to my, ale nie nas-zadrwiła Beata-Opowiadaj.
-Nie ma o czy...-zaczęła, ale patrząc na dziewczyny zrozumiała, że jest na straconej pozycji-No my... byliśmy tylko na kawie-próbowała wybrnąć.
-Uważaj bo Ci uwierzę-prychnęła Alka.
-No, nie kituj, tylko opowiadaj-poparła przyjaciółkę Beata. Magda nie mogła znaleźć innego wyjścia z tej sytuacji, niż opowiedzieć im o spotkaniu z Kubiakiem-No, a potem odprowadził mnie do domu. To wszystko. Mówiłam wam, że między nami nic nie ma.
-Pozwól, że coś Ci wyjaśnię-dezwała się Mróz-jeśli facet jest zdolny do tego, by zdobyć numer dziewczyny za wszelką cenę, proponuje jej spotkanie, mówi o swoich uczuciach, a potem odprowadza ją do domu, to jeśli to nie jest miłość, to ja nie wiem, co nią jest.
-Chcesz mi może powiedzieć, że Michał się we mnie zakochał?-zakpiła Zamłyńska. Właśnie w tej chwili kelner przyniósł im zamówioną kawę i talerzyki z ciastem. Gdy usłyszał ostatnie wypowiedziane zdanie wyraźnie się zasmucił. Szybko postawił przed dziewczynami filiżanki i wrócił do lady.
-Oj, Mada, Mada, ślepy by zauważył-odparła Maj.
-Przecież ja go znam raptem tydzień!
-A znasz takie powiedzenie „Miłość od pierwszego wejrzenia”? Widocznie Miśka trafiła strzała amora-kontynuowała swoje mądrości Beata.
-Koniec o mnie!-zarządziła Mada-wasza kolej! Która pierwsza opowie nam swoją Jastrzębską opowieść? Beata! Widzę, że ty masz ochotę! Co u Ciebie i Pitera? Mróz nie miała wyjścia, musiała opowiedzieć reszcie o wszystkim, co wiązało się z siatkarzem. Nie obyło się oczywiście bez złośliwych komentarzy z ich strony. Gdy skończyła swoją opowieść przyszła kolej na Alkę. Jej znajomość ze Zbyszkiem zdecydowanie była najbardziej burzliwa.
-Jak my bez nich wytrzymamy?-zastanawiała się Magda.
-Zanudzimy się-odparła Beata.
-Koniecznie musimy ich odwiedzić-stwierdziła Maj.
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Pojedziemy tam i co? Przecież nikt nas nie wpuści!-rzuciła Zamłyńska.
-No, a kto mówi o zgrupowaniu? Na memoriał pojedziemy-odpowiedziała-wystraczy tylko bilety załatwić.
-Ty to jednak czasem myślisz-zaśmiała się Beata.
-Idź bo jak Cię strzelę to Ci echo zęby powybija.
Dziewczyny
poszły do mieszkania i zarezerwowały bilety na wszystkie trzy mecze Polskiej
Reprezentacji na Memoriale Wagnera.
-No, już sobie wyobrażam ich reakcję-rzuciła Magda.
-Taaa... ja widzę minę Bartmana-parsknęła śmiechem Ala-I wiecie co, jest przekomiczna-chwilę później wszystkie tarzały się po podłodze ze śmiechu.
-No, już sobie wyobrażam ich reakcję-rzuciła Magda.
-Taaa... ja widzę minę Bartmana-parsknęła śmiechem Ala-I wiecie co, jest przekomiczna-chwilę później wszystkie tarzały się po podłodze ze śmiechu.
***
Chłopaki szli
właśnie w kierunku stołówki na śniadanie. Jako pierwszy biegł oczywiście Zibi.
Chciał zagarnąć dla siebie jak najwięcej jedzenia. Mina zrzedła mu, gdy
zobaczył rozstawione na stołach talerze wypełnione znienawidzonym przez niego
(czymś). Na samą myśl zrobiło mu się niedobrze. Odstawił swój talerz i
zadowolił się kubkiem gorącej kawy. Gdy ją dopił ruszył w kierunku swojego
pokoju mając nadzieję, że tam znajdzie coś zjadliwego. Niestety, jego nadzieje
spełzły na niczym. Wracając z powrotem na dół spotkał Kosoka. Nie miał
zachwyconej miny. Z resztą nic dziwnego. Gdziekolwiek się pojawił słychać było
„Babe, babe, babe, oh”.
-Nie przejmuj się. Do jutra im przejdzie-rzucił Zibi i minął Grześka.
Chciał wykorzystaać swój urok osobisty na paniach z kuchni, by przygotowały dla niego coś, co nie wywołuje w nim mdłości. Poprawił włosy i otworzył drzwi, jednak zamiast trzech pań, które gotowały dla nich na poprzednim zgrupowaniu zobaczył starego kucharza, i dwie panie w średnim wieku, na których nie zrobił większego wrażenia.
-Dzień dobry, przepraszam, czy mógłbym prosić, o coś innego na śniadanie?-zapytał najuprzejmiej jak umiał.
-A co? Nie smakuje Ci (coś)-zapytał kucharz.
-Nie, skądże, na pewno jest wspaniałe, ale ja po prostu nienawidzę (tego czegoś). Ale skoro nie, to ja już pójdę-odparł i odwrócił się chcąc wyjść.
-Poczekaj. Siadaj. Wasz trener by mnie zabił jakbym Cię puścił głodnego na trening. Na co masz ochotę?
-Nie przejmuj się. Do jutra im przejdzie-rzucił Zibi i minął Grześka.
Chciał wykorzystaać swój urok osobisty na paniach z kuchni, by przygotowały dla niego coś, co nie wywołuje w nim mdłości. Poprawił włosy i otworzył drzwi, jednak zamiast trzech pań, które gotowały dla nich na poprzednim zgrupowaniu zobaczył starego kucharza, i dwie panie w średnim wieku, na których nie zrobił większego wrażenia.
-Dzień dobry, przepraszam, czy mógłbym prosić, o coś innego na śniadanie?-zapytał najuprzejmiej jak umiał.
-A co? Nie smakuje Ci (coś)-zapytał kucharz.
-Nie, skądże, na pewno jest wspaniałe, ale ja po prostu nienawidzę (tego czegoś). Ale skoro nie, to ja już pójdę-odparł i odwrócił się chcąc wyjść.
-Poczekaj. Siadaj. Wasz trener by mnie zabił jakbym Cię puścił głodnego na trening. Na co masz ochotę?
Już chwilę
później przed Zbyszkiem stał talerz wypełniony naleśnikami z serem. Zjadł je z
nieskrywaną rozkoszą. Podziękował i wyszedł z kuchni. Puścił się biegiem do
swojego pokoju, ponieważ do treningu został mu niecały kwadrans. Gdy dotarł na
halę, chłopaki już się rozgrzewali. Andrea nie miał zadowolonej miny.
-Bartman! Dziesięć kółek więcej.-krzyknął i wrócił do przeglądania notatek. Zibi nie mając wyjścia zaczął biegać wokół hali. Przy dwudziestym okrążeniu odczuwał już ogarniające go zmęczenie. A przed nim było jeszcze dziesięć. Gdy skończył, był zupełnie padnięty, ale Anastasi nie dał mu chwili by odpocząć.
-Bartman! Dziesięć kółek więcej.-krzyknął i wrócił do przeglądania notatek. Zibi nie mając wyjścia zaczął biegać wokół hali. Przy dwudziestym okrążeniu odczuwał już ogarniające go zmęczenie. A przed nim było jeszcze dziesięć. Gdy skończył, był zupełnie padnięty, ale Anastasi nie dał mu chwili by odpocząć.
Dwie godziny
później chłopaki leżeli na parkiecie nie mając siły się poruszać.
-Nie wiem jak wy, ale ja się stąd nie ruszam-jęknął Igła-za stary jestem na taakie treningi.
-Ty jesteś za stary? To co ja mam powiedzieć?-wysapał Guma.
-Kto by pomyślał, że parkiet jest taki wygodny-dałączył się Zibi.
Chwilę później w drzwiach hali pojawił się Olek Bielecki krzycząc:
-Chłopaki! Ruszcie te tyłki! Obiad sam się nie zje.
Te słowa zadziałały na nich jak kubeł zimnej wody. Pobiegli do drzwi i mało się nie pozabijali chcąc w czternastu jednocześnie przebiec przez drzwi. Skończyło się to głośnym upadkiem całej grupy.
-Jak dzieci-zaśmiał się fizjoterapeuta, kręcąc głową.
-Nie wiem jak wy, ale ja się stąd nie ruszam-jęknął Igła-za stary jestem na taakie treningi.
-Ty jesteś za stary? To co ja mam powiedzieć?-wysapał Guma.
-Kto by pomyślał, że parkiet jest taki wygodny-dałączył się Zibi.
Chwilę później w drzwiach hali pojawił się Olek Bielecki krzycząc:
-Chłopaki! Ruszcie te tyłki! Obiad sam się nie zje.
Te słowa zadziałały na nich jak kubeł zimnej wody. Pobiegli do drzwi i mało się nie pozabijali chcąc w czternastu jednocześnie przebiec przez drzwi. Skończyło się to głośnym upadkiem całej grupy.
-Jak dzieci-zaśmiał się fizjoterapeuta, kręcąc głową.
Kwadrans
później siedzieli w komplecie na stołówce czekając, aż obsługa poda im obiad.
Chwilę później słychać było jedynie szczęk sztućców i zadowolone pomruki
kadrowiczów. Po obiedzie Anastasi dał im dwie godziny wolnego i zapowiedział,
że mają się stawić punktualnie o siedemnastej na siłowni. Ruszyli biegiem do
swoich pokojów, by jak najlepiej wykorzystać wolny czas. Wszyscy momentalnie
zasnęli. Przynajmniej mogło się tak wydawać. Michał Kubiak nie mógł zasnąć.
Myślami był przy pięknej blondynce, w której, mimo, że znał krótko, zdąrzył się
zakochać. Zastanawiał się, co ma na sobie, jak dziś wygląda, czy jest
szczęśliwa, czy smutna, co teraz robi. Nie mógł przestać o niej myśleć. Tęsknił
za nią. Chciał chociaż usłyszeć jej głos. W końcu zdecydował się do niej
zadzwonić. Nie odebrała. Trochę go to podłamało, jednak już chwilę później usłyszał
znajomą melodyjkę. Gdy na ekranie zobaczył zdjęcie Magdy na jego twarzy
momentalnie pojawił się uśmiech. Odebrał, a słysząc po drugiej stronie głos
dziewczyny, poczuł się tak, jakby nie dzieliły ich te setki kilometrów, jakby
miał ją tuż przy sobie. Na jego twarz wypłynął błogi uśmiech.
***
Beata i Ala
siedziały w salonie i czekały, aż Magda zakończy rozmowę z Michałem i dołączy
do nich. Kilkanaście minut później zobaczyły uśmiechniętą blondynkę wracającą z
balkonu.
-O czym można gadać z facetem przez ponad pół godziny-zapytała Mróz.
-Nie chcę pokazywać palcem, ale jedna z nas wczoraj gadała z facetem przez kilka godzin!-rzuciła Alka.
-Hahaha, bardzo śmieszne.
-Oj, dobra dziewczyny, koniec tego siedzenia. Idziemy na zakupy, bo ja kompletnie nie mam co na siebie włożyć-wypaliła Magda.
-Ja jestem za-odparła Ala.
-Zakupy? Znowu? Ja nic nie kupuję. Zapamiętaj!-zastrzegła Beata wskazując na przyjaciółkę.
-O czym można gadać z facetem przez ponad pół godziny-zapytała Mróz.
-Nie chcę pokazywać palcem, ale jedna z nas wczoraj gadała z facetem przez kilka godzin!-rzuciła Alka.
-Hahaha, bardzo śmieszne.
-Oj, dobra dziewczyny, koniec tego siedzenia. Idziemy na zakupy, bo ja kompletnie nie mam co na siebie włożyć-wypaliła Magda.
-Ja jestem za-odparła Ala.
-Zakupy? Znowu? Ja nic nie kupuję. Zapamiętaj!-zastrzegła Beata wskazując na przyjaciółkę.
-Co myślicie
o tym?-zapytała Ala, wskazując przyjaciółkom kreację wystawioną w jednym ze
sklepów.
-Spoko-odparła od razu Beata.
-A to?-wskazała na kolejną wystawę.
-Fajne.
-A czy ty potrafisz powiedzieć coś oprócz „spoko” i „fajne”.
-Mhm...
-No to co powiesz o tym?-wskazała na kolejnego manekina.
-Niezłe.
-Super, że Ci się podoba. Bo wybrałam to dla Ciebie. Już, do przymierzalni-rozkazała Maj.
-Co ja z Tobą mam?-zaśmiała się kręcąc głową.
-Spoko-odparła od razu Beata.
-A to?-wskazała na kolejną wystawę.
-Fajne.
-A czy ty potrafisz powiedzieć coś oprócz „spoko” i „fajne”.
-Mhm...
-No to co powiesz o tym?-wskazała na kolejnego manekina.
-Niezłe.
-Super, że Ci się podoba. Bo wybrałam to dla Ciebie. Już, do przymierzalni-rozkazała Maj.
-Co ja z Tobą mam?-zaśmiała się kręcąc głową.
W mieszkaniu dziewczyn były po dwudziestej. Rozpakowały swoje zakupy i
zaczęły je przeglądać. Ala kupiła sobie mnóstwo ciuchów. Magda również wybrała ich sporo. Beata, nie mając wyboru również stała się posiadaczką
kilku nowych zestawów. Gdy w końcu wszystkie nowe ciuchy
znalazły swoje miejsce, usiadły zmęczone na kanapie w salonie z popcornem i
zorganizowały sobie maraton filmowy złożony z najlepszych horrorów. Jeszcze
przez długi czas słychać było ich paniczne okrzyki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz