UWAGA!!

1.To opowiadanie to wymysł mojej (CHOREJ) wyobraźni;
2.Bohaterowie (Z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni;
3.Miłego czytania:)

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział XXIX

-Zibi, chodź tu szybko!-krzyknęła urzędująca w pokoju Beaty brunetka.
-Znowu coś zepsułaś?-zadrwił atakujący, zaglądając do pokoju.
-Nie mogę zapiąć tej walizki. Pomóż mi.
-I ty mówisz, że to ja mam dużo ciuchów.
-Tutaj są jej ciuchy, ulubione książki, notatki z zajęć na uczelni, trzy albumy ze zdjęciami z liceum, kosmetyki.
-No bo oczywiście nie mogłaś tego spakować do tamtej torby, tylko wcisnęłaś na chama do walizki? Kobiety.-mruknął, zapinając suwak.
-Dzięki. Przynieś z mojego pokoju jeszcze trzy kartony i to będzie koniec.
-Taa… koniec! Chciałoby się! Ja to jeszcze muszę znieść do samochodu i jakoś to tam zmieścić. Widziałaś, ile tego jest?
-A nie możesz poprosić Miśka, albo innego pseudosiłacza z klubu?-warknęła, siadając na łóżku.
-OK. Masz jeszcze jakieś życzenia?-zironizował.
-Zibi, ruszaj się! Nie mamy całego dnia!
*
-Tato, babciu, to moja narzeczona, Beata. Mamo, kochanie, wy się już poznałyście.-przedstawił szatynkę Piotrek. Dziewczyna wciąż czuła lekki stres, jednak z każdą chwilą coraz bardziej się uspokajała. Rodzina siatkarza okazała się być dokładnym odwzorowaniem jej własnej rodziny. Z miejsca ją zaakceptowali i już pięć minut później traktowali ją jak własną córkę, tudzież wnuczkę.-Mamo, tato, babciu. Pobieramy się.
-Tego akurat domyśliliśmy się, gdy nazwałeś Beatkę swoją narzeczoną.-wtrąciła jego babcia.
-W to nie wątpię. Chodzi bardziej o to, że chcemy wziąć ślub szybko. Nawet bardzo szybko.
-Ale chyba nie jutro, co?-zaśmiał się ojciec Piotrka.
-Nie, aż tak nam się nie spieszy. Za miesiąc. Dokładnie 23 września.-ogłosił w końcu blondyn.
-Synku, nawet nie wiesz, jak się cieszę!-wykrzyknęła pani Ola, przytulając swojego syna, a następnie przyszłą synową.-A jesteście pewni, że uda wam się wszystko załatwić do tego czasu?-upewniła się.
-Mamo, nie wierzysz w mój urok osobisty?-zaśmiał się środkowy, poruszając brwiami w taki „pitowy” sposób.
-Wierzę, wierzę, tylko nie wiem, co zdziałasz tym urokiem kiedy pójdziesz prosić o udzielenie ślubu do księdza.
-Nie bój się, poradzę sobie.-zapewnił rodzicielkę.-A wy? Nic nie powiecie?-zapytał tatę i babcię.
-A co mam powiedzieć? Mój ukochany wnuczek się żeni. I teraz w ogóle nie będziesz miał czasu, żeby mnie odwiedzić!-stwierdziła oburzona, po czym, ku zdziwieniu całej reszty wybuchła śmiechem.-No co? To babcia już nie może pożartować?
-I za to cię kocham, babciu-stwierdził Piotrek, przytulając się do kobiety.-No i jeszcze za te pierogi z truskawkami.-dodał z uśmiechem, kiedy odsunął się od niej na tyle daleko, by nie dostać po głowie.
-Synu… jestem z ciebie dumny. Sam nie wiem, jak ja zachowałbym się w takiej chwili.-Tata Pita zamknął go w niedźwiedzim uścisku, a na koniec wytargał za włosy. Przytulił również Beatę, stwierdzając, że nie mógłby wymarzyć sobie lepszej synowej.
*
Dzwonek do drzwi przerwał blondynce błogą chwilę relaksu. Odstawiła filiżankę kawy na stolik i podeszła do drzwi, by otworzyć. Uchyliła je i zamaszystym ruchem chciała je z powrotem zamknąć, jednak Kubiak jej to uniemożliwił, blokując je swoją wielką stopą.
-Wpuść mnie! Musimy porozmawiać!-wrzasnął Michał, próbując wcisnąć się do mieszkania.
-Nie mamy o czym rozmawiać! Wynoś się!-przyjmujący pchnął drzwi i odsuwając blondynkę wszedł do mieszkania.-Powiedziałam, wynoś się!-ryknęła dziewczyna, rzucając w intruza pierwszym co wpadło jej w rękę.
-Szkoda tego wazonu.-stwierdził szatyn, uchylając się przed pociskiem.
-Wypierdalaj!-powtórzyła ciskając w niego butem.
-Madzia… wyjdź za mnie.-szepnął siatkarz.
-Nie, to ty masz wyjść!-sprzeciwiła się dziewczyna.-Zaraz, CO TY ODWALASZ?-zapytała, gdy Kubiak padł na kolana.
-Magda, ja mówię serio. Wyjdź za mnie. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Zostaniesz moją żoną?-powtórzył pytanie.
-Pod warunkiem, że już nigdy mnie nie zdradzisz.
-Madzia… dziękuję.
-OBIECAJ!
-Obiecuję, że nigdy cię nie zdradzę.-przyrzekł, podchodząc do niej.-Jesteś jedyną kobietą, z którą mógłbym być.-wyszeptał, zamykając jej otwierające się usta pocałunkiem…
*


-Wreszcie wolność…-westchnęła Alka, opuszczając gabinet lekarza.-W końcu zdjęli mi tę zbroję.
-No. Nareszcie. I nie muszę cię już nosić po schodach.-zaśmiał się Zibi, zarzucając ramię na jej szyję.
-To, że zdjęli mi gips nie znaczy, że mogę robić za twój wieszak!-warknęła dziewczyna, zrzucając jego rękę.
-Ej, nie obrażaj się!
-Psecies się nie oblazam. Co ja, psedskolak?-zaśmiała się.-Dawaj kluczyki.
-Co?
-No, ja prowadzę. W końcu mogę.-odparła, wyciągając rękę w stronę atakującego.
-O rany… zaczyna się.
-Kochanie, przyzwyczajaj się. Nie myśl, że zawsze to ty będziesz prowadził.
-Ta… chciałabyś-mruknął sam do siebie.
-Słyszałam! No już, dawaj te kluczyki! Chyba ci się spieszyło! I nie marudź, bo będziesz biegł za samochodem!-zagroziła, zatrzymując się koło swojej mazdy.
-Dobra, trzymaj-jęknął, podając jej upragnione kluczyki. Alka wsiadła do samochodu i zamknęła zamki.
-No, ej!
-Przecież chciałeś się przebiec-zaśmiała się, ruszając.
-ALA! Nie rób sobie jaj!-wrzasnął za oddalającym się samochodem. Ruszył biegiem za autem, gdy Alka zatrzymała go przy wyjeździe z parkingu.
-Jesteś okropna!-jęknął, wsiadając na miejsce pasażera.
-Wiem-zaśmiała się i ruszyła w stronę osiedla, na którym mieszkali…


Ostatni rozdział (podobno) był krótki, a ten wyszedł jeszcze krótszy :/
Obiecuję, że następny będzie znacznie dłuższy :) i na pewno pojawi się za tydzień :)
Pozdrawiam :*

2 komentarze:

  1. Jeden zamierz zorganizować ślub w miesiąc, drugi się oświadcza - skąd ten nagły pociąg do zawierania związków małżeńskich?:D Zwykle faceci są raczej niechętni do tego typu spraw, a nawet nie tyle niechętni, co po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że tym razem przyszła kolej właśnie na nich. A tu proszę, taka odmiana;D
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! :) Naprawdę fajny, tylko że brakuje mi czegoś w związku Alki i Zibiego, tej spontaniczności która ich cechowała. To świetnie że rozdziały znowu są, brakowało mi tego bloga :) Czekam na nowości! B.

    OdpowiedzUsuń