UWAGA!!

1.To opowiadanie to wymysł mojej (CHOREJ) wyobraźni;
2.Bohaterowie (Z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni;
3.Miłego czytania:)

niedziela, 30 września 2012

Rozdział I

Rozdział I

Piotrek wchodzi do szatni, zakłada strój treningowy i razem z chłopakami z drużyny idzie na siłownię. Po godzinnym treningu siłowym zmęczeni udają się do szatni.
-Może wyskoczymy gdzieś wieczorem?-proponuje Zbyszek, wychodząc spod prysznica-Niedawno otworzyli nowy klub a my jeszcze w nim nie byliśmy.
-Jak to możliwe, że nasz król parkietu Zibi nie był jeszcze w Dreamie?-podśmiewuje się z niego Misiek-No to jak, o 20 pod klubem?-uśmiecha się, słysząc twierdzące odpowiedzi ze strony chłopaków.
-Ja nie mogę-odzywa się Gawryszewski-Idziemy z Kasią na kolację do jej rodziców.
-Piter! Idziesz z nami?-dopytuje się Michał.
-Chyba sobie daruję. Nie jestem w nastroju.
-No, chodź. Rozerwiemy się, napijemy czegoś, pokręcimy się z jakimiś laskami...
-Nie będę psuł wam zabawy. Na razie!-odpowiada, wychodząc.
Na parkingu dogania go Kubiak.
-Gdybyś zmienił zdanie, wiesz, gdzie nas szukać?
-Jasne, dzięki. Może wpadnę-ucina wsiadając do swojego audi.
***

Wczoraj wprowadziła się do nowego mieszkania. Złożyła podanie o przyjęcie na miejscową uczelnię. Zostało zaakceptowane. Niestety zmiana miejsca zamieszkania nie wpłynęła na nią tak, jakby sobie tego życzyła. Nie zna miasta, nie zna tu nikogo. Samo dotarcie do mieszkania zajęło jej 2,5 godziny, bo podała taksówkarzowi błędny adres. Rozpakowała swoje rzeczy, wyrzuciła pudełka i rozejrzała się po mieszkaniu. Nareszcie czuje się wolna od tragicznych wspomnień, które towarzyszyły jej przez ostatnie lata. Korzystając z wolnej chwili, robi zakupy. Kupuje tylko najpotrzebniejsze produkty, a i tak nie może poradzić sobie z doniesieniem ich do mieszkania. Odsawiając siatki na stół w kuchni nie może wydobyć z siebie słowa-Od jutra zacznę biegać-przyrzeka sobie.
***

Jadąc do domu zastanawia się, dlaczego nie przyjął zaproszenia od chłopaków.
,,Przecież muszę zacząć żyć na nowo’’ powtarza w myślach. Jednak od razu w jego głowie pojawia się wspomnienie wszystkich chwil, które spędził z Klaudią. Nie potrafi zapomnieć. Tak bardzo ją kochał, ufał jej bezgranicznie, a ona tak go skrzywdziła. Jednak najgorsze jest to, że mimo wszystko nadal ją kocha.
Bijąc się z myślami otwiera drzwi mieszkania do mieszkania. Dopiero tu dociero do niego to, jak jest samotny. Nie ma Klaudii, która codziennie witała go przy drzwiach, gdy wracał z treningów, nie ma nic, co wiązałoby się z tą częścią jego życia. Postanawia, że jednak dołączy do chłopaków. Wyjmuje z szafy ulubioną czarną koszulę i ciemne jeansy. Wchodzi do łazienki, w której spędza najbliższe pół godziny Przegląda się z lustrze i-upewniając się, że wszystko jest w porządku, wychodzi z domu. Jadąc do klubu wysyła SMS-a do Miśka, że jednak do nich dołączy.
Gdy parkuje pod klubem, koledzy już na niego czekają. Razem wchodzą do klubu, szukając wolnego stolika. Nie jest to trudne, biorąc pod uwagę ich wzrost.
-No to, panowie, co pijecie?-pyta uchachany jak zwykle Misiek.
-No to może na początek po piwie?-pyta Zibi idąc w kierunku baru.
Po kilku godzinach z jednego piwa robi się dziesięć i przy stoliku jest już tylko Piter, który swoje smutki topi w alkoholu.
O północy chłopaki się rozchodzą. W Dreamie są już tylko Zibi i Misiek którzy szaleją na parkiecie i kompletnie zalany Piter.
Dwie godziny później chłopaki wytaczają się z klubu i wsiadają do taksówki. Dojeżdżają nią na ich osiedle zaczynają wspinać się na górę.
***

Beata leży w łóżku zastanawiając się jak teraz będzie wyglądać jej życie. Zmieni się na lepsze, czy może na gorsze? Czy uda jej się odnaleźć w nowym miejscu? Niestety, nie zna odpowiedzi na żadne z tych pytań. Długo nie może zasnąć. Gdy w końcu jej się to udaje nie ma koszmarów. Śni jej się piękny kościół, przystrojone ławki, mnóstwo szczęśliwych ludzi wokół. I ona. Biała suknia lśni w słońcu. Obok stoi jej ojciec, czekający by poprowadzić ją do ołtarza. Wchodzą do środka. Widząc znajomych od razu się uśmiecha. Przy ołtarzy stoi ON. Jest odwrócony do niej plecami, ale gdy tylko słyszy muzykę, powoli się odwraca.
Ze snu wyrywa ją hałas za drzwiami. Zaspana podchodzi do nich, by zobaczyć co się dzieje. Stoi za nimi trzech wysokich mężczyzn. Ciemność na klatce schodowej nie pozwala jej określić kim są.  Są tak pijani, że ledwo trzymają się na nogach.
-Co to się dzieje?! Jest środek nocy!  Ludzie chcą spać!-krzyczy zdenerwowana nagłym przerwaniem jej snu.
-Prze..prze..praszamy.. a..ale kolega jesst komple..etnie pi..pijany i odpro..o..o..wadzamy go do.. do...domu-duka jeden z nich. Jego głos wydaje się Beacie znajomy, jednak nie umie powiązać go z nikim konkretnym.
-Może wam pomóc?
-Nie trzeba, jakoś sobie poradzi...
-Ałaaa...-krzyk trzeciego z mężczyzn spowodowany jest jego nagłym kontaktem ze schodami.
-Oj Piter, Piter... Aleś się urządził-śmieją się jednocześnie przyjaciele wielkoluda pomagając mu wstać.
-Lepiej odstawcie go jak najszybciej do łóżka bo skończy się to gorzej niż na kilku siniakach...
-Nie wybaczyłby nam tego... Do zobaczenia.
Beata wróciła do łóżka, ale wiedziała, że nie uda jej się znów zasnąć...
***

Ala wstaje wcześnie, rozglądając  się po swoim prawie pustym pokoju. Zostawia tutaj niewiele. Wszystkie jej rzeczy leżą spakowane w pudełkach i walizkach porozstawianych na podłodze.
Bierze krótki prysznic, zakłada legginsy i luźną bluzkę i zchodzi na śniadanie.
-Córcia, pamiętaj, masz jechać ostrożnie-po raz dziesiąty powtarza jej mama.
-Tak, nie przekraczać prędkości, uważać na znaki i zadzwonić jak dojadę, pamiętam-mówi znudzona nadopiekuńczością rodziców Alicja-Idę, muszę jeszcze zanieść swoje rzeczy do samochodu-mruczy i wychodzi nim rodzice zaoferowali swoją pomoc. Owszem, kocha ich, ale czasem ich troska staje się nie do zniesienia.
Godzinę później, gdy ostatnie pudełko ląduje w samochodzie, zmęczona, ale szczęśliwa, że zaczyna nowe życie rusza do kuchni, by pożegnać się z rodzicami. Długo nie może się uwolnić z ramion swojej mamy, która za wszelką cenę chce opóźnić moment jej wyjazdu. Jednak, gdy wspomina, jak długa podróż ją czeka, pani Anna od razu ją puszcza. Żegna się z tatą i opuszcza dom. Uruchamiając silnik macha do stojących na schodach rodziców, którzy, stoją tam, dopóki nie znika za zakrętem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz