Alę budzi hałas w kuchni. Otwiera oczy i orientuje się, iż nie jest w swoim pokoju. I wtedy dopiero przypomina sobie, co zaszło minionej nocy. Nie jest z tego zadowolona, ale nie może ukrywać ze Bartman ją pociąga. Jest przystojny, nie da się zaprzeczyć. Wspaniałe zapachy z kuchni wyrywają ją z łóżka. Na komodzie znalajduje jego klubową koszulkę, zakłada ją i wychodzi z sypialni. Rusza do kuchni. Zastaje tam zadowolonego Zibiego paradującego w samych bokserkach po mieszkaniu. Przygotowuje naleśniki na śniadanie.
-Bartman! Oszczędził byś tych widoków z rana!-jęczy
-Wczoraj Ci to nie przeszkadzało-droczy się z nią-pasuje Ci-dodaje, wskazując na koszulkę z numerem „9” którą ma na sobie.
-Mi też się podoba. Chyba Ci ją ukradnę…
-Nie mówię, że mi się podoba koszulka, ale ty w tej koszulce-rzuca, obejmując ją w pasie-ale jeszcze bardziej bez niej-podosi ją i rusza do sypialni.
-Nawet o tym nie myśl-mruczy-Bartman! Jesteś niewyżyty! Puszczaj!-wydziera się.
-Bartman! Oszczędził byś tych widoków z rana!-jęczy
-Wczoraj Ci to nie przeszkadzało-droczy się z nią-pasuje Ci-dodaje, wskazując na koszulkę z numerem „9” którą ma na sobie.
-Mi też się podoba. Chyba Ci ją ukradnę…
-Nie mówię, że mi się podoba koszulka, ale ty w tej koszulce-rzuca, obejmując ją w pasie-ale jeszcze bardziej bez niej-podosi ją i rusza do sypialni.
-Nawet o tym nie myśl-mruczy-Bartman! Jesteś niewyżyty! Puszczaj!-wydziera się.
***
Dzwoni do drzwi mieszkania Piotrka. Czeka chwilkę i naciska klamkę. Są otwarte. Wchodzi do środka i zaczyna szukać siatkarza. Znajduje go w sypialni. Szuka czegoś w szafie.
-Sorry, że nie otworzyłem, ale właśnie się pakuje-tłumaczy, wyłaniając się zza drzwi szafy-czego znowu chcesz?!-ryczy-WYNOŚ SIĘ STĄD!-Mało jeszcze zniszczyłaś?!-krzyczy , a Pawłowska szczerzy zęby w uśmiechu-I z czego ty się cieszysz?
-Zostawiła Cię? Hmmm... Smutne-drwi udając współczucie.
-Bawi Cię to? Już raz mi zniszczyłaś życie! Czego jeszcze chcesz?!
-Przyszłam, żeby Ci pokazać nasze maleństwo –rzuca w niego zdjęciem USG.
-Nasze?! Kurwa, jakie nasze?! Jesteś aż tak głupia, że myślisz, że uwierzę w te bajeczki ?! Twój nowy chłopak zrobił Ci dziecko, a teraz Cię nie chce ? Współczuję, ale to nie moja wina! Sprzedałaś się! Mogłaś się liczyć z konsekwencjami, a nie teraz szukać ratunku! I wiesz co?! Żal mi Twojego dziecka, ale nie dlatego, że ojciec go nie chce, ale dlatego, że ma taka matkę! A teraz bądź tak miła i opuść moje mieszkanie!-krzyczy i wraca do przerwanej czynności. Nie wie, że całej wymianie zdań przysłuchuje się Beata. Stoi przy otwartych drzwiach mieszkania chłopaka, skąd doskonale słyszy każde jego słowo. Przez chwile jest jej nawet żal Klaudii. Chowa się za drzwiami kiedy Pawłowska wybiega na klakę. Mróz wchodzi do sypialni Pita.
- Czegoś zapomniałaś?!-pyta, nie patrząc, kto przyszedł.
-Hej to nie Klaudia, tylko ja-jąka. Nigdy jeszcze nie widziała go tak zdenerwowanego.
-Beata? Co ty tu...? Zaraz skąd wiesz ,że ona tu była?
-Ja...słyszałam waszą rozmowę, jeśli to w ogóle można nazwać rozmową-rzuca spokojnie-Oczywiście przypadkiem-dodaje, widząc rosnący w nim gniew.
-Przypadkiem?! Przypadkowo usłyszałaś całą rozmowę?!
-A kto Ci powiedział, że całą-wybucha dotąd spokojna brunetka-Powiedziałam tylko, że słyszałam.
-Wyjdź!
-Piotrek...-prosi łagodnym głosem.
-Wyjdź zanim powiem coś, czego potem oboje będziemy żałować. Proszę wyjdź-rzuca zrezygnowany-Proszę...
-Wyjdę. Tylko proszę... Nie rób niczego głupiego-po tych słowach opuszcza mieszkanie chłopaka.
-Sorry, że nie otworzyłem, ale właśnie się pakuje-tłumaczy, wyłaniając się zza drzwi szafy-czego znowu chcesz?!-ryczy-WYNOŚ SIĘ STĄD!-Mało jeszcze zniszczyłaś?!-krzyczy , a Pawłowska szczerzy zęby w uśmiechu-I z czego ty się cieszysz?
-Zostawiła Cię? Hmmm... Smutne-drwi udając współczucie.
-Bawi Cię to? Już raz mi zniszczyłaś życie! Czego jeszcze chcesz?!
-Przyszłam, żeby Ci pokazać nasze maleństwo –rzuca w niego zdjęciem USG.
-Nasze?! Kurwa, jakie nasze?! Jesteś aż tak głupia, że myślisz, że uwierzę w te bajeczki ?! Twój nowy chłopak zrobił Ci dziecko, a teraz Cię nie chce ? Współczuję, ale to nie moja wina! Sprzedałaś się! Mogłaś się liczyć z konsekwencjami, a nie teraz szukać ratunku! I wiesz co?! Żal mi Twojego dziecka, ale nie dlatego, że ojciec go nie chce, ale dlatego, że ma taka matkę! A teraz bądź tak miła i opuść moje mieszkanie!-krzyczy i wraca do przerwanej czynności. Nie wie, że całej wymianie zdań przysłuchuje się Beata. Stoi przy otwartych drzwiach mieszkania chłopaka, skąd doskonale słyszy każde jego słowo. Przez chwile jest jej nawet żal Klaudii. Chowa się za drzwiami kiedy Pawłowska wybiega na klakę. Mróz wchodzi do sypialni Pita.
- Czegoś zapomniałaś?!-pyta, nie patrząc, kto przyszedł.
-Hej to nie Klaudia, tylko ja-jąka. Nigdy jeszcze nie widziała go tak zdenerwowanego.
-Beata? Co ty tu...? Zaraz skąd wiesz ,że ona tu była?
-Ja...słyszałam waszą rozmowę, jeśli to w ogóle można nazwać rozmową-rzuca spokojnie-Oczywiście przypadkiem-dodaje, widząc rosnący w nim gniew.
-Przypadkiem?! Przypadkowo usłyszałaś całą rozmowę?!
-A kto Ci powiedział, że całą-wybucha dotąd spokojna brunetka-Powiedziałam tylko, że słyszałam.
-Wyjdź!
-Piotrek...-prosi łagodnym głosem.
-Wyjdź zanim powiem coś, czego potem oboje będziemy żałować. Proszę wyjdź-rzuca zrezygnowany-Proszę...
-Wyjdę. Tylko proszę... Nie rób niczego głupiego-po tych słowach opuszcza mieszkanie chłopaka.
***
Michał siedzi właśnie przed telewizorem w mieszkaniu Ruska, który zgodził się go przenocować. Zastanawia się, jak udała się Zbyszkowi kolacja z Alą. Dochodzi do wniosku, że ich mieszkanie pewnie wygląda jak pole bitwy, biorąc pod uwagę konsekwencje ich wcześniejszych spotkań-Hej Misiek. Jak by co, to zostawiam ci klucze na półce w korytarzu, zamknij jak będziesz wychodził-informuje Paweł, wchodząc do salonu.
-A ty gdzie się wybierasz?-pyta Kubiak.
-Umówiłem się z Olgą-odpowiada.
-To zaczekaj! Ja wrócę do siebie. Niemożliwe, żeby kolacja aż tak się wydłużyła. Nie w ich przypadku-śmieje się.
-Pewny jesteś?-dopytuje się libero.
-Jasne! W razie czego pójdę do Pita, albo do dziewczyn.
-OK. Jak chcesz, to chodź.
Kilka minut później wychodzą razem z mieszkania Pawła. Zchodzą na parking i każdy rusza w swoją stronę. Misiek wsiada do swojego samochodu i rusza do domu. Zatrzymując się na swoim stałym miejscu parkingowym postanawia, że nie będzie ryzykował, że wejdzie do mieszkania w nie odpowiednim momencie, i wchodzi od razu do klatki, w której znajduje się mieszkanie Piotrka.
-Hej Pit, drzwi były otwarte. Wszystko OK?-pyta widząc wkurzonego jak nigdy Nowakowskiego ściskającego w ręku jakąś kartkę.
-Nic nie jest OK. Klaudia tu była.
-Czego ona znowu tu chciała-pyta zirytowany Michał.
-Przyniosła mi to-rzuca, podając mu zdjęcie USG Pawłowskiej-chciała się pochwalić.
-Nadal twierdzisz, że ona kłamie?
-Kłamie! To nie jest moje dziecko!
-Skoro tak mówisz...
-Ty też mi nie wierzysz?
-Wiesz, nie możesz mieć pewności...
-Jestem pewny! Nie spałem z nią od ponad pół roku! Nie uważasz, że byłoby coś widać?
-W sumie masz racje. I jak zareagowałeś?
-A jak miałem zareagować? Wkurwiłem się, nawrzucałem jej.
-I bardzo dobrze.
-Beata to słyszała…
-I co z tego? Co zrobiła?
-Nic. Nie zdążyła. Kazałem jej wyjść. Bałem się, że powiem za dużo. Musiałem ochłonąć.
-Hej, Piter spokojnie. Będzie OK. Ona na pewno to zrozumie.
-A jak nie?
-Cholera, dlaczego ty jesteś takim pesymistą?
-Klaudii podziękuj-śmieje się ironicznie.
-A ty gdzie się wybierasz?-pyta Kubiak.
-Umówiłem się z Olgą-odpowiada.
-To zaczekaj! Ja wrócę do siebie. Niemożliwe, żeby kolacja aż tak się wydłużyła. Nie w ich przypadku-śmieje się.
-Pewny jesteś?-dopytuje się libero.
-Jasne! W razie czego pójdę do Pita, albo do dziewczyn.
-OK. Jak chcesz, to chodź.
Kilka minut później wychodzą razem z mieszkania Pawła. Zchodzą na parking i każdy rusza w swoją stronę. Misiek wsiada do swojego samochodu i rusza do domu. Zatrzymując się na swoim stałym miejscu parkingowym postanawia, że nie będzie ryzykował, że wejdzie do mieszkania w nie odpowiednim momencie, i wchodzi od razu do klatki, w której znajduje się mieszkanie Piotrka.
-Hej Pit, drzwi były otwarte. Wszystko OK?-pyta widząc wkurzonego jak nigdy Nowakowskiego ściskającego w ręku jakąś kartkę.
-Nic nie jest OK. Klaudia tu była.
-Czego ona znowu tu chciała-pyta zirytowany Michał.
-Przyniosła mi to-rzuca, podając mu zdjęcie USG Pawłowskiej-chciała się pochwalić.
-Nadal twierdzisz, że ona kłamie?
-Kłamie! To nie jest moje dziecko!
-Skoro tak mówisz...
-Ty też mi nie wierzysz?
-Wiesz, nie możesz mieć pewności...
-Jestem pewny! Nie spałem z nią od ponad pół roku! Nie uważasz, że byłoby coś widać?
-W sumie masz racje. I jak zareagowałeś?
-A jak miałem zareagować? Wkurwiłem się, nawrzucałem jej.
-I bardzo dobrze.
-Beata to słyszała…
-I co z tego? Co zrobiła?
-Nic. Nie zdążyła. Kazałem jej wyjść. Bałem się, że powiem za dużo. Musiałem ochłonąć.
-Hej, Piter spokojnie. Będzie OK. Ona na pewno to zrozumie.
-A jak nie?
-Cholera, dlaczego ty jesteś takim pesymistą?
-Klaudii podziękuj-śmieje się ironicznie.
***
Ala i Zbyszek leżą wtuleni w siebie w zmiętej pościeli. Uśmiechają się do siebie wciąż podekscytowani ostatnim czasem spędzonym w swoim towarzystwie. Alicja wstaje, owija swoje nagie ciało prześcieradłem i wychodzi z sypialni. Właśnie w tej chwili drzwi od mieszkania siatkarzy otwierają się i staje w nich Misiek. Jego wzrok pada na prawie nagą sąsiadkę. Wyraz twarzy szatyna jest bezcenny…
-Hej!
-Hej-odpowiada, a jej policzki przybierają barwę purpury. Szybko cofa się do sypialni i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Zibi stoi tuż za nią. Wpada na niego, a prześcieradło, którym się okryła, lekko się zsunęło. W ostatniej chwili poprawia opadający materiał.
-O Misiek, a co ty tak wcześnie?-pyta Zibi.
-Noo... biorąc pod uwagę, że jest już dwunasta to wcale nie tak wcześnie...
-Dwunasta? Nie żartuj, przecież jest dopiero-patrzy na zegarek stojący na komodzie- 1159.
-Wielka różnica, Panie Filozofie.
-Zasadnicza-wymądrza się dalej Zibi.
Panowie się przekomarzają się dalej, a Alicja wchodzi do sypialni Bartmana, zbiera swoje rzeczy i rusza szybkim krokiem do łazienki.Opuszcza ją ubrana kilka minut później.
-Ja juz będę się zbierała-stwierdza i rusza do drzwi.
-Poczekaj! Odprowadzę Cię!-krzyczy Zibi, idąc za nią.
-W tym? Na pewno nie-śmieje się wskazując na jego ciało odziane jedynie w dresowe spodnie.
-Yyyy...-drapie się po głowie-masz rację. Poczekaj chwilkę.
-Hej!
-Hej-odpowiada, a jej policzki przybierają barwę purpury. Szybko cofa się do sypialni i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Zibi stoi tuż za nią. Wpada na niego, a prześcieradło, którym się okryła, lekko się zsunęło. W ostatniej chwili poprawia opadający materiał.
-O Misiek, a co ty tak wcześnie?-pyta Zibi.
-Noo... biorąc pod uwagę, że jest już dwunasta to wcale nie tak wcześnie...
-Dwunasta? Nie żartuj, przecież jest dopiero-patrzy na zegarek stojący na komodzie- 1159.
-Wielka różnica, Panie Filozofie.
-Zasadnicza-wymądrza się dalej Zibi.
Panowie się przekomarzają się dalej, a Alicja wchodzi do sypialni Bartmana, zbiera swoje rzeczy i rusza szybkim krokiem do łazienki.Opuszcza ją ubrana kilka minut później.
-Ja juz będę się zbierała-stwierdza i rusza do drzwi.
-Poczekaj! Odprowadzę Cię!-krzyczy Zibi, idąc za nią.
-W tym? Na pewno nie-śmieje się wskazując na jego ciało odziane jedynie w dresowe spodnie.
-Yyyy...-drapie się po głowie-masz rację. Poczekaj chwilkę.
Kilka minut póżniej idą już w kierunku mieszkania dziewczyn. Gdy docierają na odpowiednie piętro widzą uchylone drzwi. Dziwi ich to, w końcu Mróz nigdy nie zostawia ich otwartych. Zagadka rozwiązuje się chwilę później. Przy wejściu do pokoju Beaty stoi Nowakowski ze zrezygnowanym wyrazem twarzy.
-Hej, co znowu?-pyta Ala.
-A jak myślisz?-odpowiada pytaniem, sfrustrowany Piter.
-Dalej Cię gnębi?
-Chyba szybko jej się to nie znudzi-jęczy-Beata! Proszę, otwórz!-z pokoju wyłania się twarz brunetki.
-Otworzyłam! Wystarczy?-krzyczy i szybko zamyka drzwi. Nie wystarczająco szybko. Piotrek uniemożliwił jej to, blokując je stopą-Czego ty ode mnie chcesz? Najpierw nie chcesz ze mną rozmawiać, a teraz nagle przychodzisz i się dobijasz! Zastanów się, czego chcesz!
-Ale ja wiem, czego chcę.
-Gratulacje! Masz mi jeszcze coś do powiedzenia? Nie? Cieszę się!-odpycha zaskoczonego środkowego i zamyka mu drzwi przed nosem.
-Ciężkie życie Cię z nią czeka-drwi Zibi i żegnając się pocałunkiem z Alicją wraca do siebie.
-Chodź, Piter. Powiesz mi o co poszło. Ona i tak teraz nie wyjdzie-idą do kuchni. Ala wstawia wodę na kawę i rusza do swojej sypialni, by się przebrać. Wraca chwilę później ubrana w wygodny dres i zaczyna wypytywać Pita o powód ich kłótni-Nie przejmuj się. Do jutra jej przejdzie. Co ja mówię? Jeszcze dziś wieczorem do Ciebie przyjdzie. Nie wytrzyma!
-Myślisz?
-Ja nie myślę… ja to wiem-dodaje, widząc jego zaskoczony wzrok.
-Dzięki. Jesteś wielka-spędza jeszcze trochę czasu w mieszkaniu dziewczyn wierząc, że może Beata zmieni zdanie. Niestety, nie wyszła nawet z pokoju. Wraca do siebie i kontynuuje przerwane niespodziewaną wizytą Klaudii pakowanie. jest już prawie gotowy, gdy w drzwiach jego pokoju staje Mróz.
-Ala miała rację-śmieje się.
-Nic dziwnego. Zna mnie od lat-nastaje niezręczna cisza. Żadne z nich nie wie, co powiedzieć.
-Przepraszam-mówią jednocześnie. Wybuchają śmiechem.
-Hej, co znowu?-pyta Ala.
-A jak myślisz?-odpowiada pytaniem, sfrustrowany Piter.
-Dalej Cię gnębi?
-Chyba szybko jej się to nie znudzi-jęczy-Beata! Proszę, otwórz!-z pokoju wyłania się twarz brunetki.
-Otworzyłam! Wystarczy?-krzyczy i szybko zamyka drzwi. Nie wystarczająco szybko. Piotrek uniemożliwił jej to, blokując je stopą-Czego ty ode mnie chcesz? Najpierw nie chcesz ze mną rozmawiać, a teraz nagle przychodzisz i się dobijasz! Zastanów się, czego chcesz!
-Ale ja wiem, czego chcę.
-Gratulacje! Masz mi jeszcze coś do powiedzenia? Nie? Cieszę się!-odpycha zaskoczonego środkowego i zamyka mu drzwi przed nosem.
-Ciężkie życie Cię z nią czeka-drwi Zibi i żegnając się pocałunkiem z Alicją wraca do siebie.
-Chodź, Piter. Powiesz mi o co poszło. Ona i tak teraz nie wyjdzie-idą do kuchni. Ala wstawia wodę na kawę i rusza do swojej sypialni, by się przebrać. Wraca chwilę później ubrana w wygodny dres i zaczyna wypytywać Pita o powód ich kłótni-Nie przejmuj się. Do jutra jej przejdzie. Co ja mówię? Jeszcze dziś wieczorem do Ciebie przyjdzie. Nie wytrzyma!
-Myślisz?
-Ja nie myślę… ja to wiem-dodaje, widząc jego zaskoczony wzrok.
-Dzięki. Jesteś wielka-spędza jeszcze trochę czasu w mieszkaniu dziewczyn wierząc, że może Beata zmieni zdanie. Niestety, nie wyszła nawet z pokoju. Wraca do siebie i kontynuuje przerwane niespodziewaną wizytą Klaudii pakowanie. jest już prawie gotowy, gdy w drzwiach jego pokoju staje Mróz.
-Ala miała rację-śmieje się.
-Nic dziwnego. Zna mnie od lat-nastaje niezręczna cisza. Żadne z nich nie wie, co powiedzieć.
-Przepraszam-mówią jednocześnie. Wybuchają śmiechem.
Wieczór upływa im niezwykle miło. Organizują sobie wieczór filmowy. Jednak żadne z nich nie jest zainteresowane odtwarzanymi filmami. Rzucają sobie nawzajem ukradkowe spojrzenia, a gdy się krzyżują, szybko opuszczają wzrok, patrząc w ekran telewizora.
-Jak w przedszkolu-słyszą głos za plecami. Odwracają się w tamtym kierunku. Widzą tam Grześka Kosoka.
-Hej, długo tam stoisz?-pyta lekko zawstydzony Pit.
-Wystarczająco-śmieje się Rzeszowski środkowy.
-A tak właściwie, to co ty tu robisz?
-Chciałem poznać tę Twoją piękną Beatę, i widzę, że idealnie trafiłem-Mróz patrzy na Piotrka. Jego mina wyraża wszystko. Kosa nie kłamie, Piter musiał mu o niej opowiadać. Tylko nie może zrozumieć, dlaczego…?
-Jak w przedszkolu-słyszą głos za plecami. Odwracają się w tamtym kierunku. Widzą tam Grześka Kosoka.
-Hej, długo tam stoisz?-pyta lekko zawstydzony Pit.
-Wystarczająco-śmieje się Rzeszowski środkowy.
-A tak właściwie, to co ty tu robisz?
-Chciałem poznać tę Twoją piękną Beatę, i widzę, że idealnie trafiłem-Mróz patrzy na Piotrka. Jego mina wyraża wszystko. Kosa nie kłamie, Piter musiał mu o niej opowiadać. Tylko nie może zrozumieć, dlaczego…?