UWAGA!!

1.To opowiadanie to wymysł mojej (CHOREJ) wyobraźni;
2.Bohaterowie (Z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni;
3.Miłego czytania:)

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział XVI



-Madziu, jak ty się czujesz?-zapytał Misiek, wchodząc za nią do jej pokoju. W odpowiedzi po prostu się do niego przytuliła. Objął ją i zaczął gładzić dłonią jej włosy-Kochanie, przy mnie jesteś bezpieczna-szepnął. Podniosła głowę, patrząc na niego, zaskoczona. Kochała go, nigdy jednak się do tego nie przyznała, w obawie, że on nic do niej nie czuje. A teraz on wyznaje jej jak jest dla niego ważna. Lekkie rumieńce wypłynęły na jej policzki. W oczach Michała dodało jej to tylko uroku. Wziął jej twarz w swoje wielki dłonie i przysunął ją do siebie, sprawdzając jak zareaguje. Nie sprzeciwiała się. Musnął wargami jej usta, obawiając się, że może ją przestraszyć. Nie napotykając oporu, pocałował ja po raz kolejny. Ona zarzuciła mu ręce na szyję, nie pozwalając mu się odsunąć. Gdy oderwali się od siebie nie mogli złapać tchu. Patrzyli sobie w oczy. Michał był już pewny swoich uczuć do blondynki. Wiedział, że dłużej nie może ukrywać tego, co czuje-Madziu, jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie.
-Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz.
-Zawsze będę przy Tobie-szepnął prosto w jej usta. Pocałował ją namiętnie i delikatnie wziął na ręce. Położył ją na łóżku, całując jej szyję. Ona wplotła palce w jego włosy. Jego usta wędrowały po jej ciele. Rozpinał jej koszulę, odsłaniając ją. W ślad za jego dłońmi poszły usta. Odrzucił jej koszulę na bok. Jego dłonie błądziły po jej skórze, badając dokładnie każdy jej fragment. Ona pozbyła się jego koszulki, napawając się widokiem jego nagiej klaty. Michał zaczął wędrować ustami po jej brzuchu, sprawiając jej nieopisaną rozkosz. Nawzajem pozbyli się reszty swoich ubrań. Delikatnie wszedł w nią, a każdy jego ruch sprawiał Magdzie nieziemską przyjemność. Niedługo potem zmęczona para zasnęła, tuląc się do siebie.  

***

Głośny grzmot obudził śpiącą w najlepsze Alkę. Z piskiem zerwała się z łóżka. Jej słodki głosik wyrwał Zibiego z kamiennego snu.
-Kurwa! Co jest?-warknął wkurzony.
-Burza!-krzyknęła, przytulając się do niego. Bartman zaczął się śmiać. Gdy usłyszeli kolejny grzmot, Ala w panice wbiła paznokcie w ramiona bruneta.
-Ty naprawdę boisz się burzy?-zapytał, rozbawiony.
-Tak-odparła-przytul mnie-zaskoczony, instynktownie zrobił to o co prosiła. Alka zatrzęsła się z zimna. Zbyszek czując to położył ich tak, że jej głowa spoczywała na jego ramieniu. Przykrył ich nagie ciała kołdrą i zaczął uspokajającym gestem gładzić dłonią jej włosy-pierwszy raz podczas burzy czuję się bezpieczna-szepnęła, zasypiając. Chwilę potem on również odpłynął do krainy sennych marzeń.

*** 

Obudził ją trzask zamykanych drzwi. Otworzyła oczy i zorientowała się, że jest w pokoju sama-Bartek, a Ciebie dokąd znowu wywiało?-zapytała powietrze. Wstała z łóżka i podeszła do drzwi balkonowych. Otworzyła je i wyszła na balkon. Oparła dłonie o barierkę i wychyliła się, wdychając gorące lipcowe powietrze. Jej włosy poruszane wiatrem łaskotały jej skórę. Uśmiechnęła się, wystawiając twarz do słońca. Uwielbiała, gdy jego promienie muskały jej skórę, ogrzewając ją. Cieszyła się każdą chwilą, którą mogła spędzić pod gołym niebem, widząc, jak przybiera odcień brązu, czasem czerwieni.
-Tylko nie wypadnij-usłyszała męski głos. Odwróciła się w tamtą stronę, otwierając oczy.
-Długo tam stoisz?-zapytała, widząc Pawła stojącego kilka metrów od niej.
-Wystarczająco-uśmiechnął się. Odpowiedziała tym samym. Podszedł do niej, i stanął tuż obok opierając się plecami o barierkę-Gdzie zgubiłaś przyjaciółki?-zapytał, wyraźnie zainteresowany. 
-Pewnie odsypiają po wczorajszym meczu.
-A ty?-spojrzała na niego dziwnie-Nie odsypiasz?
-Nie mam po czym. Nie zostałam do końca na tym meczu-odparła, a w jej myślach pojawiło się wspomnienie Piotrka patrzącego na nią jak na ostatnią zdzirę. Potrząsnęła głową, chcąc odpędzić ten obraz ze swojej głowy.
-Ale ja nie mówię tylko o meczu. Twój chłopak pozwolił Ci zasnąć?
-Nie mam chłopaka. A to-dodała, wskazując swój brzuch-zwykła wpadka. Znaliśmy się kilka godzin.
-Wie?
-Wie. I nie jest zachwycony. Możemy o tym nie rozmawiać? Mam już dosyć tego tematu. Wiesz, co? Mam ochotę na kawę i ciacho. Co ty na to?
-Jasne. Czemu nie. Chodźmy-wyszedł za nią na korytarz. Ruszyli w kierunku wyjścia z hotelu. Wybrali małą kawiarnię nad brzegiem morza. Usiedli przy stoliku i czekali na pojawienie się kelnerki…  

***  

Dźwięk budzika wyrwał Alkę ze snu. Schowała głowę pod poduszkę, chcąc zagłuszyć irytujący dźwięk urządzenia. Niestety, nie pomogło.-Wyłącz to!-warknęła. Bartman jednak nie zareagował. Potrząsnęła nim, próbując go obudzić.
-Jeszcze pięć minut-mruknął, przewracając się na drugi bok.
-Zibi! Podnieś swoje cztery litery i wyłącz ten hałas!-krzyknęła, rzucając w niego poduszką.
-Co jest, do cholery!
-Wyłącz to!
-O kurwa! Ja mam trening! Cholera, całkiem zapomniałem! Trener mnie zabije!-zerwał się z łóżka, i pobiegł do łazienki.
-To ty idź, ja idę spać-mruknęła, kładąc się z powrotem na łóżku.

*** 

Magdę obudził dzwoniący telefon-Halo-mruknęła zaspanym głosem.
-Obudziłem Cię?-usłyszała głos Michała.
-Właściwie to miałam właśnie wstać. A gdzie ty jesteś?
-Właśnie jadę na trening. Nie chciałem Cię budzić, tak słodko spałaś...-zaśmiała się, pytając go, kiedy wróci-Powinienem być o jedenastej-odparł.
-W takim razie do zobaczenia o jedenastej-pożegnała się, kończąc połączenie. 

***  

Piotrek wstał w łóżka i poszedł do łazienki. Wyszedł z niej kwadrans później, założył reprezentacyjny dres i opuścił pokój. Chciał, jak co rano przebiec się po okolicy, by rozgrzać mięśnie przed treningiem. Wyszedł z hotelu i wpadł prosto na... Bartka i Klaudię, którzy jakby nigdy nic rozmawiali stojąc przy drzwiach budynku. Ominął ich szerokim łukiem i pobiegł przed siebie, zastanawiając się skąd jego była i Gawryszewski mogą się znać. Nic nie przychodziło mu do głowy. Był również ciekawy, co było powodem nagłego pojawienie się Pawłowskiej w Gdańsku, akurat wtedy, gdy oni rozgrywali tam mecze. Zmienił trochę swoją dotychczasową trasę i zbiegł na plażę. Przechodził właśnie obok miejsca, gdzie dowiedział się o dziecku, które miała urodzić Beata i wkurzył się jeszcze bardziej, przypominając sobie, że jego była również starała mu się wmówić, że jest z nim w ciąży. Miał nadzieję, że nie będzie musiał więcej oglądać Klaudii, a ona znów pojawiła się w jego życiu. I znów to ona zaprzątała jego myśli. Ona i ta, która miała być dla niego kimś, kim wcześniej była Pawłowska. Jednak zmieniło się to, gdy zobaczył ją w objęciach kumpla. Spojrzał na zegarek i zorientował się, że jeśli nie pobiegnie bezpośrednio na halę, to spóźni się na trening. Przyspieszył, wybiegając na główną ulicę.
-Może Cię podwieźć?-usłyszał za plecami głos, który znienawidził. Odwrócił się w tamtym kierunku i zmroził swoją byłą wzrokiem. Ta nie odpuściła i jechała za nim dostosowując się do jego prędkości-Ale ja naprawdę z chęcią Cię podwiozę. No chyba nie chcesz się spóźnić, prawda? Przecież nic Ci nie zrobię! Wsiadaj!-zignorował ją i skręcił w boczną uliczkę, chcąc skrócić sobie drogę. W końcu, nieziemsko zmęczony wbiegł na halę.
-Piotrek! Zostaniesz godzinę po treningu! A teraz dołącz do reszty!-krzyknął trener, gdy tylko go zobaczył-Proszę Pani! To zamknięty trening!-ryknął w kierunku osoby stojącej przy wejściu na salę. Nowakowski odwrócił się i zobaczył tam Klaudię.
-Ja jestem z nim-odparła, wskazując szatyna. Trener kiwnął głową wpuszczając ją i odszedł na drugi koniec boiska.
-WYNOŚ SIĘ STĄD!-ryknął Nowakowski, podchodząc do niej. Zamachnął się, chcąc ją uderzyć, jednak ktoś powstrzymał go przed wymierzeniem ciosu.
-Zostaw ją. Nie jest tego warta-usłyszał głos Igły. Odwrócił się i ruszył za kolegą pod siatkę. Klaudia usiadła na trybunach. To nie spodobało się Kosokowi, który podszedł do niej i siłą wyprowadził ją na zewnątrz. Gdy wrócił, Piter podziękował mu gestem. Ten uśmiechnął się i usiadł na ławce... 

***  

Zmęczeni leżeli na parkiecie nie mogąc złapać tchu. Po dodatkowym treningu jaki zafundował im Anastasi za spóźnienie próbowali podnieść się z parkietu. Niestety, było to dość trudne. Ledwie trzymając się na nogach z wyczerpania powlekli się do szatni. Po półgodzinnym pobycie w niej w końcu się ogarnęli. Ruszyli w kierunku czekającego na nich w wypożyczonym samochodzie Andrei. Wsiedli do środka i odjechali w stronę hotelu. Kilka minut później zatrzymali się na hotelowym parkingu. Zibi od razu popędził do swojego pokoju.
-Piotrek, zaczekaj-usłyszał blondyn głos trenera-Musimy porozmawiać-Pit kiwnął głową na znak, że nie ma nic przeciwko. Kątem oka obserwował brunetkę, która wyraźnie na niego czekała-Kim była ta kobieta, która była dziś na hali? I czemu zareagowałeś tak ostro? To przez nią się spóźniłeś?
-To… to moja była. Rzuciłem ją, a teraz ona się mści. I tak, częściowo to przez nią się spóźniłem. Wpadłem na nią rano i zastanawiałem się, czego znów ode mnie chce. Bo… przez nią straciłem kogoś ważnego… i ta, którą straciłem, nie chce mnie znać-zakończył i odszedł do hotelu, nie zważając na to, że Pawłowska kręci się przy drzwiach. Podeszła do niego, ale odepchnął ją lekko, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Cała złość, która wyparowała z niego na treningu powróciła. Chciał wyjść i obić mordę tej suce, ale bał się, że to może zniszczyć jego karierę, a przyniesie tylko chwilę satysfakcji. Zrezygnował więc z tego i rzucił się na łóżko w swoim pokoju, wyczerpany… 

***  

Siedzieli przy stoliku wymieniając się wrażeniami po meczu, który, przynajmniej w połowie, oboje oglądali, gdy do ich stolika podeszła jakaś dziewczyna.
-Cześć, braciszku-rzuciła w kierunku Pawła.
-Siemasz, siostra. Pozwólcie, że was sobie przedstawię. To moja siostra Ania, a to...
-Ala, prawda?-wcięła się brunetka.
-Beata-poprawiła ją Mróz-Ala to moja przyjaciółka. Miło mi Cię poznać-rozdzwonił się jej telefon-Przepraszam, Alka dzwoni. Halo.
-Hej, gdzie jesteś?
-W kawiarni, z Pawłem.
-Świetnie. Zamów mi Latte, zaraz do was dołączę-zakończyła połączenie Maj. Beata wróciła do stolika.
-Alka zaraz tu będzie-rzuciła beztrosko. Chwilę później uśmiechnięta weszła do kawiarni.
-Siema. Jestem Ala-zwróciła się do Ani.
-Ania-odparła, ściskając jej dłoń.
-Jak leci?-zapytała, siadając przy stoliku.
-Jak tam nocka z Zibim?-odpowiedział pytaniem Paweł.
-Udana. A ty co potem robiłeś? 
-Błąkałem się bez celu-odparł wzruszając ramionami. W tej chwili Beata zauważyła za oknem kogoś, kto bardzo przypominał jej Klaudię. Przeprosiła resztę i wyszła z budynku, ruszając za brunetką.
-Klaudia?-krzyknęła. Ta odwróciła się, a na jej twarzy zagościł szyderczy uśmiech.
-Mówiłam Ci, że on Ciebie nie chce, ale nie słuchałaś. Masz za swoje. Wiedziałam, że wróci do mnie. Przykro mi. Ale widzisz, dziecko potrzebuje ojca…-wysyczała Pawłowska.
-Dobrze ukrywasz tą ciążę, skoro nic jeszcze nie widać-zadrwiła Mróz-Na moje oko to jest… Pierwszy tydzień? Hm... Chociaż nie. To bardziej wygląda na urojoną. Mam rację? Jasne, że mam-dodała zadowolona. Klaudia poczerwieniała z wściekłości.
-Dzieciaku, co ty możesz wiedzieć o ciąży? Pewnie jeszcze dziewica, bo PRAWDZIWI faceci nie lubią nastolatek-nabijała się Pawłowska. Beata wzięła zamach i z całej siły zdzieliła jej otwartą dłonią w twarz. Siła uderzenia powaliła Klaudię na plecy. Wstała jednak szybko i zamachnęła się, chcąc się odwdzięczyć Beacie. Ta zmrużyła oczy i spokojnie czekała na cios. Ten jednak nie nadszedł. Usłyszała tylko jęk Pawłowskiej. Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą Klaudię, próbującą wyrwać się z mocnego uścisku Pawła-Puść mnie!-darła się-Puszczaj! Zabieraj ode mnie te łapy!-Paweł spełnił jej prośbę, uprzednio pozwalając Beacie na kolejny cios. Pawłowska jęknęła i spojrzała na nią gniewnym wzrokiem-Jeszcze mi za to zapłacisz-syknęła, wypluwając krew.
-Myślę, że ty stracisz na tym o wiele więcej, niż ja-warknęła Mróz, odchodząc. Szymański ruszył za nią...
 
***  

Zapukał do drzwi pokoju ukochanej. Odczekał chwilę i nacisnął klamkę. Były otwarte. Wszedł więc do środka, szukając Magdy wzrokiem. Nie zauważył jej jednak. Chwilę później stanęła w drzwiach łazienki okryta wyłącznie białym ręcznikiem. Podszedł do niej, uśmiechając się. Dziewczyna odwzajemniła jego uśmiech. Michał delikatnie musnął usta blondynki swoimi wargami. Dla niej było to zbyt mało. Zarzuciła mu ręce na szyję i wpiła się w jego usta. Całowali się długo i namiętnie. W pewnym momencie drzwi pokoju dziewczyn otworzyły się gwałtownie, stanęła w nich Alka.
-Cholera! Dlaczego ja zawsze muszę wejść w nieodpowiednim momencie?!-jęknęła i teatralnie zasłaniając oczy, ruszyła do łazienki-nie przeszkadzajcie sobie, już mnie nie ma-dodała zamykając za sobą drzwi.
-Jak zwykle zepsuła atmosferę-mruknęła Zamłyńska, wyjmując z szafy ulubione szorty i jasną koszulkę-Aluś! Ruszaj się! Muszę się ubrać!
-A czy ja Ci w tym przeszkadzam?-zapytał Kubiak. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. 
-Ty mi nie przeszkadzasz, ale ten ktoś za drzwiami na pewno-mruknęła, wchodząc do zwolnionej właśnie łazienki. Maj poszła otworzyć. Jej oczom ukazał się Bartman.
-Hej, wyspałaś się?-zapytał, całując ją w policzek.
-Spało mi się dość dobrze-odparła, wpuszczając go do pokoju-a Ty? Wyspałeś się?
-Przez Ciebie spóźniłem się na trening-mruknął, siadając na łóżku obok Alicji.
-Może mi powiesz, że nie podobała Ci się noc spędzona w moim towarzystwie?
-Kotku, nigdy z nikim nie było mi lepiej-usłyszała odpowiedź. Mina przyjmującego była bezcenna.
-Ale wy… na serio? Nie żartujecie sobie?-zapytał, zaskoczony ich zachowaniem.
-Niestety, ale chyba coraz bardziej lubię Twojego przyjaciela-odparła brunetka.
-Przystojny, inteligentny, bogaty… po prostu ideał… ty mnie nie lubisz… ty mnie kochasz…-odparł pewny siebie atakujący.
-Kto kogo kocha?-zapytała Magda, wchodząc do pokoju.
-No jak to? Ty Miśka-rzuciła Ala.
-A… no wiesz… Przystojny, inteligentny, bogaty… po prostu ideał-podchwyciła blondynka, całując Michała.
-A mamusia Cię nie uczyła, że to nieładnie podsłuchiwać?-zapytał Zibi.
-Kochanie, nie bulwersuj się tak, bo zmarszczek dostaniesz-powiedziała Alicja śmiertelnie poważnie. Zbyszek zerwał się z miejsca i pobiegł do lusterka, by to sprawdzić.
-Jak możesz mnie tak straszyć? Nic tam nie ma-westchnął brunet z wyraźną ulgą. Wywołało to salwę śmiechu u pozostałych.
-Nie wiem jak wy, ale ja to bym coś zjadł-Misiek nie musiał tego dwa razy powtarzać. Chwilę później w pokoju pojawił się stół zastawiony różnymi, zamówionymi przez Bartmana, przysmakami.
-A ty nie jesz?-zapytał Alę Zbyszek, pakując sobie do ust kolejną porcję spaghetti.
-Nie jestem głodna, możesz zjeść za mnie-odparła, podsuwając mu pod noc swój talerz.
-Aluś? Dobrze Ty się czujesz?-spytała blondynka, pamiętając, że jej przyjaciółka była głodomorem.
-Jasne, wszystko jest w porządku. Po prostu nie chce mi się jeść.
-No i właśnie to jest dziwne. Może ty chora jesteś?
-Taa… z miłości do mnie-wciął się Zibi.
-Kotek, Twoja pewność siebie jest bezpodstawna-zgasiła jego entuzjazm Alka.
-Jeszcze się przekonamy-mruknął pod nosem, zajadając się makaronem w sosie pomidorowym.
-Nie smuć się tak-szepnęła, całując delikatnie jego usta. Zbyszek nie pozwolił jej oderwać się od niego.
-Wynajmijcie sobie pokój-powiedział zniesmaczony Michał.
-Przecież wynajmuję-odparła Ala, odsuwając się od bruneta tylko na chwilkę.
-Chodź, Madziu, zostawimy tych napaleńców samych-zaproponował Kubiak ukochanej. Wziął ją za rękę i wyprowadził ją z pokoju.
-Tylko ja nie chcę zostać ciocią… znowu-zdążyła krzyknąć blondynka, nim drzwi zamknęły się  za nimi.
-Zibi, a kiedy wy tak dokładnie wyjeżdżacie?-zapytała Maj, przerywając ich pocałunek.
-Jutro… jakoś po dwunastej-odparł-a co, znudziłem Ci się już?
-A co jak będzie burza?-jakby na potwierdzenie jej słów rozległ się głośny grzmot. Alka aż podskoczyła. Zibi automatycznie przytulił do siebie przerażoną dziewczynę, uśmiechając się delikatnie-Jak tak dalej pójdzie to padnę na zawał-szepnęła, słysząc kolejny huk.
-Nie pozwolę Ci na to-mruknął w odpowiedzi.
-Pocałuj mnie-rozkazała mu Ala. Nie musiała tego powtarzać, siatkarz zachłannie wpił się w jej usta. Oddawała jego pocałunki równie namiętnie. Zibi nie przerywając położył ją na łóżku na którym siedzieli pozbywając się jej bluzki. Mruknęła zadowolona, przygryzając jego wargę. Widział w jej oczach, że pragnie go tak samo, jak on pragnie jej. W tym momencie był już pewien, że nie pozwoli jej odejść. Wiedział, że nie była już dla niego tylko kochanką. Już jakiś czas temu stała się dla niego kimś więcej, jednak on nie dopuszczał do siebie tej myśli. Alka wykorzystała chwilę jego nieuwagi i przekręciła ich tak, że teraz to ona była na górze. Szybko pozbyła się jego koszulki. Nachyliła się całując jego nagi tors. Jej usta schodziły coraz niżej. Gdy dotarła już do linii jego spodni, pozbyła się ich wraz ze znajdującymi się pod spodem bokserkami. Podniosła głowę do góry, patrząc mu w oczy. -Nie zrobisz tego-powiedział. Uśmiechnęła się chytrze, biorąc go do ust. Krzyknął z rozkoszy. Wplątał palce w jej włosy, poruszając jej głową. Kiedy nie mógł już dłużej wytrzymać, odsunął ją od siebie i pozbywając się reszty jej ubrań szybko w nią wszedł. Teraz to ona krzyczała. Zibi zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Oboje doszli w tym samym momencie. Zmęczeni, zasnęli w swoich ramionach… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz